Napo ma założony cewnik i przyszyty.
Na razie jeszcze się nie wybudził.
Zainstalowaliśmy go w łazience, a całą podłogę wyłożyłam ręcznikami.
Z cewnika wciąż powinno kapać, a jak przestanie, to mamy przetykać i tak do wtorku po południu.
We wtorek mamy już zapisaną wizytę, będzie usg i wyjęcie cewnika.
Zrobiłam jeszcze jedną, mniejszą kroplówkę i tak samo mam robić jutro i pojutrze, po półtorej butli dziennie.
Żeby tylko cewnik się nie zatkał na amen piaskiem, bo wtedy trzeba go będzie wyjąć i próbować z następnym.
Biedne to moje grubaśne kocisko
Żeby nie kręcić się w łazience rano, zrobiłam już kroplówkę i Marze, choć i tak będę musiała na trochę zamknąć tam chłopaków jadących na zabieg, żeby spokojnie resztę małych nakarmić.
Szykuje się kolejny trudny dzień.
Już drugi albo i trzeci raz wymiotował dzisiaj Jacek.
Dostał bolesnego kłuja i uciekł do drugiego pokoju.
Na szczęście Malinka, Poincia, Okrunio i Bączuś szaleją jakby nic im się dzisiaj nie przydarzyło
Nasz Pan Doktor to jednak super chirurg
