Od czego tu zacząć, by ogarnąć ostatnie dni...

Po pierwsze Kiwutek dostała zastrzyli i krople, i już dziewczyna się odgluciła
Wczoraj dotarły do Joasi krople Bacha, terapia rozpoczęta. Zobaczymy jakie będą efekty.
Dziewczyny nadal zmieniają pomieszczenia. Ulubiony rewir Kiwi to jednak kuchnia-przedpokój (tam jest szafa

), ale we wtorek Joasia pisała, że po pokojach też już chodziła.
Bliższe spotkania z Kinią miała w tym tygodniu trzy. Pierwsze - jak szła do weta, to Kinia podeszła do transporterka "pomachać" jej łapą

Drugie - w środę rano Kiwi dziarsko ruszyła za Joasią do pokoju, gdzie była Kinia. Kinia syknęła i ruszyła na Kiwi. Kiwi uciekła, a opieprz od Kini dostał się... Joasi

Trzecie - wczoraj rano i tym razem Kinia wybrała się na wycieczkę do Kiwi, ofuczała ją w szafie, pacnęła, Joasia nie wytrzymała i krzyknęła, więc Kinia poleciała do siebie. Kiwi się wystraszyła, ale po chwili, pomiziana przez Joasię, mruczała, jak złoto
Czasem sobie myślę, że może lepiej byłoby je po prostu puścić i wyjść z domu...
Joasia i Grześ próbują oswajać Buraczkę na wszelkie sposoby. Ale najważniejsze, że widać, że naprawdę pokochali tę wariatkę...
teraz sobie chyba chlipnę... I chyba z wzajemnością, bo Joasia pisze, że "pieszczoch z niej przeokrutny"

I podobno jakoś wzruszająco do nich miauczy

Umówiłam się z Joasią wstępnie na odwiedziny w poniedziałek, to moźe uda mi się usłyszeć
Przemek kontenerek od wczoraj jest już w rekach Agnieszki. Aga jedzie do Olsztyna dzisiaj. Posłałam jej Twój nr telefonu, będziecie w kontakcie. Raz jeszcze dzięki za pożyczenie.