Już się robi...Kochani- kciuki i dobre myśli działają cuda

Walerka jest już silniejsza, już urzęduje po klatce, chodzi do kuwetki, pałaszuje wszystko z wielkim apetytem

Nóżką nadal powłóczy, ale narazie nic z tym nie da się zrobić- operacja, łamanie, gwoździowanie- jest za słaba...To stare, źle zrośnięte złamanie i nie wiadomo, czy będą jakieś szanse. Skupiamy się raczej na świeżo uszkodzonej miednicy, na szczęście była "tylko" wybita

Już jest nastawiona, teraz się masujemy, żeby miała odpowiedni "gorset" mięśniowy....Oczka zakrapiane, antybiotyki w użyciu, już tak nie ciekną te oczęta i nie robią wrażenia wypływających...
Kicia jednak nic nie widzi- rozpoznaje nas po głosie, nie orientuje się w przestrzeni...Dziś zamiast na Ciocię Malarię nafukała na ścianę

Ale jak już pozna, że dany głos należy do Przyjaciela, to tuli się, mruczy, udeptuje...jest kochaniutka
Net mi muli coś dzisiaj, spróbuję później dodać więcej fotek...Na razie jedna, żeby wszyscy widzieli, że Walerka żwawsza nieco
