Nie podziękowałam...
Dziękuję teraz.
W domu cisza i spokój.
No - w miarę. Niektórzy to trochę posmarkani są... Głównie Fifty... On jest `od Marzeny` i nie miał testów, a wygląda mi na takiego, który może być seropozytywny - kiepsko się leczy; trzecia tura antybiotyku.
Hopi na RC Recovery - kwitnie. Na wszelki wypadek melduje się za każdym razem, kiedy robię coś w łazience - a nuż, coś jeszcze dostanie.
Wczoraj był obiadek z wołowiny. Widok 24 ogonów [nawet tych króciutkich] uniesionych w górę, kiedy wynosiłam tacę z pokrojonym mięsem - BEZCENNY.
W czwartek na sanację paszczy umówiony jest Forty, który aż skrzypi ruszającymi się zębami. Mój urodzinowy kot czuje się już dobrze, po zawirowaniach jelitowych nie ma już śladu. Tylko te zęby mu przeszkadzają.
Bogusz - spektakularna, zakapiorska morda Boguszyc - nie ma chyba tych trzynastu lat. Biega jak goopek i cudnie bawi się z ToTym.