kamanda77 pisze:mam przeczucie, że gdyby pani oddała zapłacone 900zł watek by nigdy nie powstał
i bez znaczenia byłoby to że kot znów trafił do piwnicy...
strasznie to przykre
Mam dokładnie takie samo wrazenie.
Problemem dla załozycielki watku jest nie oddana kasa a nie los kota (czy innych kotow tych "panstwa")
Trucia - przeczytalam Twoj watek i tu mam zupelnie inne wrazenie.
Nie jest niczym zlym dochodzenie swoich praw, odzyskiwanie pieniedzy itp.
Absolutnie nie to mialam na mysli!
Pieniadze nie rosna na drzewie i nikt nie ma prawa oszukiwac i robic z nas balona.
Tyle tylko ze co innego walczenie o swoje pieniadze przy jednoczesnym zadbaniu o zwierzatko (jakby nie bylo zywego stworzenia) ktore sie kupilo a co innego oddanie go jako "bubla" ( i totalna obojetnosc co sie z nim dalej stanie) i robienie problemu
tylko i wylacznie z nieoddanej kasy. A dokladnie to odczytalam z postow załozycielki watku.
Niewazne co sie stanie z kotem , niewazne czy zostanie zaglodzony, zagrzybiony, czy wroci do tych nieodpowiedzialnych ludzi czy moze zostanie uspiony jako "niepelnowartsciowy towar" ktorego nie da sie "opchnac" nastepnym naiwniakom.
wazne ze 900 zł polskich wrocilo do kieszeni.
I to mnie mierzi.
Autorka postu moze sie czuc oszukana, pokrzywdzona i niezrozumiana. Ma prawo.
Ja natomiast mam prawo wygarnac jej prosto w oczy co sadze o ludziach ktorzy traktuja zywe zwierzatko jako kolejny "zakup" do swojego mieszkania /rodziny.
I uwazam to za normalna ludzka reakcje. A nie jakiegos dziwnego bzika osoby "zeswirowanej" na punkcie kotow.