IRA-kto oswoi porzuconą kotkę?-MELISA odeszła[*]

[Matahari]

co do Iry... jesteśmy po badaniach... testy ujemne... jutro wynik morfologii z rozmazem... dziewczynka dochodzi do siebie po narkozie... przy okazji obcięte miała pazury... walczyła jak lwica przy wyjeciu z transporterka, ale nie była mi straszna - ręce zabezpieczone i wystarczyło wystawić tyłek do zastrzyku... ale... już leżąc na stole i nie mając siły ruszyć łapą, warczała... do transporterka z klatki weszła sama, oczywiście głośno wyrażając swoje niezadowolenie... teraz jeszcze stoi w transporterze w dużym pokoju - chcę ją mieć pod kontrolą do całkowitego wybudzenia - i już zaczyna... pozostałe footra omijają klatkę z daleka...

nie wiem kiedy znajdę chwilkę, żeby założyć panience osobny wątek... na razie będę opisywać tam gdzie opisuję wszystkie kociaki u mnie...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2700760#2700760

[JoasiaS]

Kasia D. i Matahari - przepiękna akcja (jeszcze i zabłąkanej suni się poszczęściło przy okazji, bo w zimie to chyba lepsze schronisko, niż błąkanie się po peronie...)

Jak dobrze, że Ira już w domowych warunkach. Wierzę, że gdy poczuje ciepło domu, da się przekonać, że jeszcze raz warto zaufać ludziom!

Od jutra przenoszę się w ślad za nią do wskazanego przez Matahari wątku

Joasia

[Matahari]

pamiętacie Irę - obecnie Melisę...
jest bardzo ciężko chora... ma zapalenie trzustki, najprawdopodobniej na tle nowotworowym... jest na lekach, kroplówkach i diecie... ale się trzyma... jest tylko potwornie chuda

[Kasia D.]

Matahari, jestem Ci dozgonnie wdzięczna za dom dla IRY.
Ale nie pozwól jej cierpieć gdy przyjdzie koniec.

[Matahari]

u Melisy, do zapalenia trzustki, dołączyła niedrożność nerek...
obiecuję, że nie będzie cierpieć...

[Matahari]

Melisa[***]
nie cierpiała... tak jak obiecałam...

[JoasiaS]

Pamiętam jak zabrałaś ją do siebie... Jak się oswajała...
Dałaś jej kawał dobrego życia. Smutno, że już odeszła

[mamaGiny]

przykro mi..

[ASK@]

[*]

[Kasia D.]

Matahari -bardzo Ci dziękuję za wszystko.