


Natomiast Edward, który pojechał od nas wczoraj w wielkim pędzie (Panie i jedne i drugie się strasznie spieszyły) zaliczył pierwszą awanturę z rezydentką (ponoć Masza jeszcze nigdy nie była tak wystraszona), więc zaleciłyśmy dziewczynom spokój i duuuużo cierpliwości. Prosimy o kciuki za zakumplowanie się Kofiego (exEdzia) i Maszy, która najwyraźniej zapomniała, że nie jest jedynym kotem na świecie





