Masza pochorowała się na dobre

To ze smutku za domem chyba, takiem już swoim własnym.
Z oczu ciągle leci a to ropka a to taka przeźroczysta wydzielina. Masza mruży cały czas jedno oko jakby patrzenią nim ją bolało. Od wczoraj kicha, kaszle, prycha i psika.
Apetycik też mniejszy.
Chęć do zabawy też, teraz Masza raczej przypatruje się Ufi jak szaleje z piłeczką i rzadko machnie łapką.
Atecortin do oczu został zmieniony na naclof.
Wetka patzryła dzisiaj Maszy głęboko w oczy, nie ma żadnego urazu tylko ma je bardzo przekrwione
W oczach już jakiś czas temu zauważyłam dziwne żółtawe przebarwienia. Nie wiem co to może być ani oznaczać, ale się martwię. Przeciez nie powinno tego tam być.
Biedna moja kochana Maszka, teraz jeszcze bardziej niż zazwyczaj szuka moich kolan, zeby się przytulić, pomruczeć. Kiedy tylko zasiąde do kompa ona już jest przy mnie.
Ta taka przytulanka jakich mało
