Riddick i reszta.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 12, 2006 7:29

Jak trafiłam na ozon.

Po odejściu Gaspara wzięłam ze schroniska Turka.
Straszna bieda z ogromną ślimaczącą się raną na przedniej łapce :cry:
Tak mi się okropnie zrobiło go żal...
Oczywiście schron zapewniał mi leczenie, nawet mazidła jakieś mi przywozili do domu.
Było coraz gorzej. Rana się nawet zabliźniała ale Turek coraz bardziej kulał i musiało go coraz bardziej boleć bo coraz bardziej wygryzał coraz to większe rany... Mój wet był taż bezsilny. Ale zrobił chociaż wymaz i wtedy dowiedziałam się że to gronkowiec. Posiew wykazał ze oporny mniej czy wiecej na wszystkie dostepne antybiotyki.
Przypadkiem spotkałam na ulicy panią , taką znajoma "z widzenia", i ona mi opowiedziała o weterynarzu który leczy ozonem.
Okazało się że to 3 razy blizej naszego miejsca zamieszkanie niz poprzedni. Tyle ze troszke na uboczu i dlatego pewnie nie namierzyłam go wcześniej.
Poszłam z Turkem.
Wizyta zaczełą sie od zrobienia zdjęcia łapki 8O
Zapytałam po co to mi powiedział ze zobaczę za tydzień dwa...
Zniknął w drugim pokoiku i wrócił z ogromną PUSTĄ strzykawą i zaczął ostrzykiwac podskórnie wokół rany tym NICZYM
Tego już było mi za wiele i stałam się natrętna.
Jak skończył to usiedliśmy i zaczął mi wszystko tłumaczyć .
W te "pustej" strzykawie był OZON, Na odchodnym wręczył mi jeszcze butelkę ozonowanego olejku i kazał smarować dwa rzy dziennie przed spacerami zeby jak najmniej zlizywał. NIE OWIJAC
cdn

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Śro kwi 12, 2006 10:04

Elu - niezła opowieść.

A mi się robi watek Florowy. A miało być o wszystkich moich kotach...
Florowi znowu wydmuszka spuchła. Nie mam drugiej pary rąk żeby go przytrzymać przy czyszczeniu. Boli go, więc wije sie jak piskorz.
Bidok... Na tyle kastrowanych kotów [moich i nie-moich] takich numerów jeszcze nie miałam. :roll:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro kwi 12, 2006 10:29

Ja niechcę nikogo oceniać ale w/g mnie wet kiepsko zawiązał....

no i ja dodatkowo ci wlazłam z ozonolecznictwem

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Śro kwi 12, 2006 10:43

Niestety w tym przypadku możesz mieć Elu rację. Kocham bardzo naszego Doc, jest świetnym diagnostą, ale najwyraxniej nie można byc doskonałym w każdym wymiarze. Jednak do tej pory nie mielismy zadnych kłopotów, a i warunki finansowania są wręcz rewelacyjne.
Z Florem był problem juz w trakcie zabiegu - wybudzał się mimo, że zareagował bardzo szybko na narkoze i nawet dołozenie znieczulenia nic nie dało. Na dodatek ta jedna wydmuszka `przeciekała` juz podczas zabiegu i być może ten trzeci szew, który Doc dołożył teraz drażni coś w srodku.

Jeśli po zastosowaniu ozonu nie będzie widać poprawy to trafimy do chirurga.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro kwi 12, 2006 10:49

Ja sobie nawet tego nie potrafię wyobrazic jak to teraz u niego wygląda bo jeszcze - odpukać - takich przebojów nie miałam i obym nie miała.

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Śro kwi 12, 2006 10:50

Czekam na ciąg dalszy, bardzo mnie zaciewawiło.

Biedny Florek, tak mi go żal :( :( bardzo fajny kotek jest z niego, taki z własnym światem i swoimi przemyśleniami :wink:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Śro kwi 12, 2006 12:58

ciąg dalszy...
co drugi dzień ostrzykiwanie i smarowanie.....
Rana się obkurczała od zewenątrz. tworzyła się zgorzelina, stopniowo odpadała i zarastało sierścią.
Niestety wtedy mój TEZik zachorował.
Ciągle jakieś szpitale.... Biegałam 2 x dziennie a właściwie do domu wpadałam tylko wyprowadzać psiaki i sprzątać kuwetki.
Zaniedbałam niestety.... Brakowało doby zeby ze wszystkim zdążyc.
Z Turkiem chodziłam tylko w soboty bo wtedy pasowały mi godziny przyjęć.
Potem było jeszcze gorzej bo musiałąm starać sie dla TeZia o stymulator serca co nie było ani proste ani łatwe bo w szpitalu skończyły sie roczne limity (a to był koniec czerwca) i niestety wet zszedł na dalszy plan.
Tyle ze smarowałam łapkę.
Zagoiło sie ślicznie Blizna była minimalna, prawie niewidoczna ale niestety gronkowiec poczynił już spustoszenie w Turkowym organiźmie.
Zanikały stawy(to się chyba nazywa zespół Sudeca?)Chodził coraz gorzej. Tragedia... Ale ostatni wymaz już nie wykazał gronkowca. Tyle ze to za długo trwało, za późno rozpoczęte właściwe leczenie
Turek jest za TM
Nastała era Rexa. Ten jeszcze nie korzystał z ozonu :wink: Narazie tylko z tlenu. :roll:
cdn
cdn

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Czw kwi 13, 2006 13:18

Przyjechał Franek....
Straszna bieda... Nastroszone futerko jak jeżyk, cały przykurczony i ze strachu i z cierpienia, wszystkie cztery łapki wysztywnione, ledwie chodził, zataczał sie często. Ślinotok, zaropiałe łzawiące ślepka.
Jak siadał to tylko w pozycji sępa....
A aromat jaki wokół siebie roztaczał..... Jakaś mieszanina siarki, chloru, amoniaku...
Poprostu cała tablica Mendelejewa. Nawet jego sioorki rozsiewały woń inną niż znana

Ślinotok okazał się efektem stresu na szczęście.
Był bardzo "sponiewierany" choć miał wiele kochających i ztroskanych cioć - co chwila w innym domu albo w schronie no i ciągle weterynarze....
On chyba miał już dość wszystkiego.

Odmawiał jedzenia i picia. Ale właził do miski z wodą...
Na wątku Franka to jest udokumentowane
Codzienni wet i OZON doodbytniczo + glukoza co drugi dzień
Jakieś antybiotyki które z sobą przywiózł i należało dokończyć serię, witaminki. Kropelki do oczu...
Ozonek do doopki miał , jak mówił wet, ściągnąć mocznik do poziomu jelit....
Nie bardzo rozumiałam ale po kilku zabiegach PanFranKotek przestał wydzielac swoiste wonie...
Zaczęłam dokarmianie na siłe, woda strzykawą i 2 razy w tygodniu ozon dootrzewnowo.
No i już prawie dobrze.
Piszę prawie bo był nawrót ale już bez smrodku.....
Po drodze był też ozon domięśniowo jak sie przeziebił
W następnym odcinku Cyrylek...

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Czw kwi 13, 2006 15:58

To my teraz też ozonowi jestesmy. :lol:
Właśnie przyszła przesyłka od Eli i zaozonowałam Florowi rany. Flor był bardzo zdziwiony, że tym razem, zabiegi nie bolą 8O .

A w domu unosi się teraz taki specyficzny zapaszek ozonowy....
Mam nadzieje, że teraz to już z górki mamy.

Elu - DZIĘKUJEMY BARDZO BARDZO.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 14, 2006 8:29

Ozon działa 8O działa CUDA 8O .
To, co zobaczyłam dzis rano na boku i pod ogonem Flora obudziło mnie natychmiast.
Rana na boku - długi strup, który sie wytworzył odpadł i jest czysta, biała blizna. Ten kawałek, co go sobie Flor wylizał do warstwy szwów głębokich ładnie zazuszony, nieopuchniety i ewidentnie mniejszy.
Wydmuszki - opuchlizna zeszła i nie są bolesne, ani nabrzmiałe ropą.
A najlepsze jest to, że Flora nie boli przy zabiegach pielegnacyjnych.
8O

Jestem zachwycona. :lol:
Nie omieszkałam zastosowac również na sobie. Febra, która mi sie kluła, jak to zwykle na wiosnę, też znika. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 14, 2006 8:35

Chyba sobie nawet nie wyobrażasz jak sie cieszę :ryk:
Właśnie chciałam napisać zebyś napisała maila do mojego weta o dokłądniejsze instrukcje....

Zawsze mam opory jak polecam COŚ na COŚ bez konsultacji lekarza choćby zdalnej....
I jeszcze jedno Aga - BARDZO WAŻNE - upewnij się czy jest ropa
bo jeśli jest to MUSISZ zostawić otwór zeby schodziła :!: :!: :!:
Jak dopuścisz do całkowitego zbliźnienia i ropsko zostanie w środku to i tak trzeba będzie ciąc....

Mam kiepski humor. Zmarła sąsiadka. Bardzo fajna MŁODA kobieta (46 lat) :cry:

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Pt kwi 14, 2006 8:48

Elu, współczuję sąsiadki :cry: Jak mawia moja babcia - złego to nawet diabli nie biorą, a dobrych coraz mniej....

Wydmuszka Flora jest wyczyszczona i jak mu kapałam ozon za pierwszym razem to otworzyłam rankę. Myslę, że będzie oki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 14, 2006 9:00

Górale mawiają - Pn Bóg dobrych zabiera żeby sie nie zdążyli zepsuć a złych zostawia zeby mieli czas sie poprawć.....

elawiska

 
Posty: 1584
Od: Czw gru 22, 2005 18:42
Lokalizacja: KRAKÓW

Post » Pt kwi 14, 2006 10:10

elawiska pisze:Górale mawiają - Pn Bóg dobrych zabiera żeby sie nie zdążyli zepsuć a złych zostawia zeby mieli czas sie poprawć.....


Ładne...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 14, 2006 18:39

Codziennie się tu czegoś uczę, a teraz nawet otwarte rany mi nie straszne :D Więc gdyby co to wiem gdzie uderzać.
Życzę wszystkim spokojnych Świąt :D
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Marmotka i 144 gości