Wczoraj byliśmy z Floydzikiem u wetki, bo zauważyliśmy u małego jakby wygryzioną sierść za uszami. To podobno coś na tle nerwowym. Floyo drapał się za uszami jak miał świerzba i tak się prawdopodobnie podrapuje dalej mimo, że tego świerzba już nie ma
Przy okazji pogadaliśmy trochę o alergii TŻ-ta i wetka nam zasugerowała, żeby może Floydzikowi troszkę podstrzyc futerko. Zrobilibyśmy to prawdopodobnie przy okazji kastracji, jak mały będzie pod narkozą, żeby go nie stresować specjalnie. Nie wiem czy to coś da, ale łapiemy się wszelkich desek ratunku

