o kotach, którym pozwala się wchodzić do łóżka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2005 13:43

Hmm, skoro tytuł wątku brzmi, jak brzmi, to nie ma sensu, abym pisała o swoich kocich, bo one co prawda do łóżka czasem mi włażą, ale zasadniczo jednak ze mną nie śpią :)
Powinnam chyba założyć konkurencyjny wątek o kotach, dla których zgaszenie światła stanowi sygnał do zrobienia nocnej imprezy :twisted:
Kto ma koty, ten ma kłaki.
Trufelka & Merci & Wuzetek alias Pączusie Dwa i Sucharek

Fairy 20.12.15 :( Kocurra 24.01.2019 :( Skierka 6.10.2022 :( Mori 20.07.2023 :( Banshee 8.06.2024 :(

Petroniusz

 
Posty: 3178
Od: Wto sty 13, 2004 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 13, 2005 13:48

Pinky pisze:kordonia kocham twój podpis :love: :love: :1luvu: :1luvu: Jak ci się udało uwiecznić takie paszcze? :lol:

:oops: :oops: Bo to takie leniuchy są :lol: Wiecznie tylko ziewulcują :lol:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie mar 13, 2005 17:10

Nie będę zbyt oryginalna :wink: Matti śpi ze mną, Ami i Miki też ze mną spali. Co do pytania dlaczego - a dlaczegóż by nie? :roll: Bardzo przyjemne jest, gdy puchata kuleczka wtula się w bok albo robi za szalik :lol:

Agia

 
Posty: 1093
Od: Pon paź 11, 2004 20:00
Lokalizacja: Liverpool

Post » Nie mar 13, 2005 17:12

A ja w ogóle nie rozumiem jak można kotu na to nie pozwalać :lol: :lol: :lol: :wink:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie mar 13, 2005 17:23

Moje koty JUŻ nie śpią za mną :placz: nie wiem dlaczego , może za bardzo im przeszkadzam (kręcąc się )albo wolą swoje towarzystwo.
Natomiast codziennie rano ok 5 Rufi przychodzi po porcję mizianków , a Grubcio ok 7 domaga się jedzenia dotykając mnie mokrym noskiem i terkocząc jak mały traktorek. :wink:

solaris

 
Posty: 3679
Od: Nie lis 21, 2004 23:07

Post » Nie mar 13, 2005 18:46

Ja mam dwie stałe rezydentki łóżkowe: Rudą i Łapkę. Obie mało mobilne bo Łapka mocno kulawa i powolna a Ruda niewidoma.
Za to obie grube i ciężkie :twisted: I jak juz sie uwala na kołdrze to akurat na samym środku ( Ruda potrafi jeszcze położyc się na poduszce :twisted: )
Spac w pozycji "~" nie da się dlugo więc ok. 2-3 w nocy robie przeszeregowanie i pannice lądują w nogach.
Po czym przychodzi Witalis i kładzie mi się na głowie a Chudziutka wskakuje na sofę i blokuje mnie z lewej strony. Po 5 minutach Łapka i Ruda zaczynaja przesuwac się na środek kołdry... i kładą się po obu stronach nóg...
Tak dosypiam do 6-7 rano.
Najgorzej jest gdy zadzwoni telefon...
Rzadko kiedy udaje mi sie dobiec gdy jeszcze z drugiej strony ktos jest na linii :twisted:

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro mar 23, 2005 0:05 Re: o kotach, którym pozwala się wchodzić do łóżka

barbara wisniewska pisze:czy ludzie pozwalają sowim kotom spać ze sobą w jednym łóżku

chętnie bym pozwoliła, ale moja księżniczka jest ponad to :wink:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57349
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro mar 23, 2005 0:14

Na łóżku śpią wszystkie trzy...jednak jak sie kładę to Terkotka włazi na parapet na kocyk i tam śpi, Cygan na krześle na spodniach tŻta oczywiście, zaś Dymcio włazi i kładzie mi swoje 3.90 kg na szyi...uwala się i dodatkowo kręcąc ciałkiem przesuwa się tak, ze w konsekwencji zaczyna mi podgryzać brodę...kocham to... :lol:

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

Post » Śro mar 23, 2005 1:03

Jasne, że śpią! Jak można spać bez kota? :wink:
Pumcia zawsze przychodziła ze mną spać - ja na brzuchu, a ona na moich nogach lub tyłku. Często też układała się tyż przy twarzy albo w zgięciu ramienia. Ostatniej nocy przed śmiercią tylko nie przyszła, to było okropne.

Łapka układa się albo obok mnie, w nogach, albo na mnie, jak Pumcia. Ale trzeba uważac, bo jak się człowiek za bardzo poruszy, to się obraża i odchodzi.

Najrzadziej przychodzi Pazurek. Temu przeszkadza zwykłe przewracanie seę na drugi bok, zarazka :( Ale czasem, gdy położę się na łóżku w dzień, oba koty przychodzą i kładą się obok mnie. Boże, jakie to jest miłe!!!
Chciałąbym, żeby przychodziły częściej. :D

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro mar 23, 2005 1:10

kordonia pisze:koty śpią porozkładane na nas- na całej kołdrze leżą cięzkie odważniki

nawet zdjęcie takie pamiętam :D
cudowny widok :love:
i jak zwykle, zazdroszczę :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57349
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro mar 23, 2005 7:39

Na moim wielkim tapczanie śpi nas pięć: ja, moje dwie sunie Dorunia i Nelly, oraz dwie kotki: Zuleczka i Amelka. Wieczorem Amelka przychodzi dać mi buzi i wciska się pod pachę do spania, ale w nocy wyprowadza się na ulubiony kocyk na parapecie lub na kaloryfer zimą. Może przeszkadza jej głośne chrapanie Dorusi. Zuleczka układa się z drugiej strony koło mojej głowy, ale jak rano się budzę to śpi w nogach albo na fotelu.
Nellunia zresztą też wędruje nocami i tylko Dorunia uparcie tkwi pod kołdrą do momentu, aż zostaje wyrzucona przy ścieleniu łóżka.
Koty też umieją kochać, choć chadzają własnymi drogami

dorola

 
Posty: 226
Od: Pon mar 14, 2005 8:26
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro mar 23, 2005 8:54

Do zeszlego czwartku Kicia spala ze mna w lozku i nie przeszkadzalo mi to absolutnie-musialabym chyba uzyc nadludzkiej sily zeby ja przepedzic.Ale odkad zamieszkala z nami Czarnula Kicia juz ze mna nie spi bo koty tocza o to miejsce boje i tym sposobem w lozku nie spi zadna.Nadmieniam ze pierwszym miejscem jakie zwiedzila i w jakim spala Czarnula bylo wlasnie lozko. :D
:>
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Ank_a

 
Posty: 323
Od: Czw lut 10, 2005 15:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 23, 2005 8:55

Roxanka śpi w łóżku od pierwszego dnia u nas. Nie ma mowy,żeby spała gdzie indziej. Nic tak nie odprężą przed snem jak porządna porcja głośnego murmuranda na dobranoc:) NIe jest to może najwygodniejszy i najdelikatniejszy towarzysz (kładzie się na moim brzuchu, nogach, plecach) ale na pewno najkochańszy :D Nie wyobrażam sobie w tej chwili łóżeczka bez kićka :)
Kasieńka & Roxanka

Kasieńka

 
Posty: 139
Od: Wto mar 22, 2005 11:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 23, 2005 9:27

Łóżko bez kota, to nie łóżko.
Moja trzynastka śpi w łóżku rotacyjnie :D
Inne towarzystwo mruczy mi do ucha przy zasypianiu, a inne wstaje ze mną rano. A od dwóch tygodni MOJĄ? poduszkę zaanektował psiak.
Jest super, a i mój mąż też się czasem zmieści :D
"Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą"

margolcia

 
Posty: 565
Od: Wto mar 08, 2005 9:57
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 23, 2005 9:47

gdy jeszcze mieszkalam w domu u rodziny Parówa, ktory byl kotem wychodzacym spal ze mna bardzo czesto... gdy go nie bylo, wywieszalam sie za okno i glosno kicialam zeby natychmiast przyszedl :) najlepsze byly chwile gdy sie pakowal pod koldre, zawracal na wysokosci bioder i ostatecznie zalegal w moich objeciach (koniecznie) z pyszczkiem pod moja broda. skubaniec.
gdy sie wyprowadzilam i wzielam Piszczyka z azylu bylam bardzo rozczarowana ze on nawet lapki na poscieli nie postawil :( widocznie poprzedni wlasciciele nie byli zbyt przychylni w tym wzgledzie... teraz po kilku miesiacach obywatel Piszczyk zalega czasem w nogach, ale nigdy nie mozna przewidziec kiedy bedzie mial na to ochote.
Glunio, ktory przyszedl do mnie jako maluch, drugi w kolejnosci, bardzo chcial spac ze mna. Tylko ze on nie zawsze spal ;) to znaczy regularnie w nocy miewal napady czulosci, co wiazalo sie z przyjsciem w okolice mojej klatki piersiowej, intensywnym trykaniem, mruczeniem i slinieniem sie :) w koncu obydwaj doszli jakos do porozumienia, gdyz w roli zastepczej matki wystapil Piszczyk, to znaczy chlopaki zaczeli sypiac razem w transporterku (dopoki sie w nim miescili ;)) zaczeli sie tez intensywnie razem bawic w nocy, w rezultacie po prostu na noc zamykalam sie w sypialni bez nich. Oczywiscie probowali, probowali... miauki, skrobanie i tak dalej ale bylam twardsza. Zero reakcji i w koncu im sie znudzilo. Teraz juz jest dla nich normalne ze jak zamykam drzwi to znaczy ze chce byc sama.
Fryga czyli moj najnowszy lokator, ze wzgledow bezpieczenstwa na poczatku rezydowala wylacznie w mojej sypialni, sama. Nie moglam jej zamknac w lazience gdyz tam stoi kocia toaleta. Przychodzila czasem sie poprzytulac ale w ciagu nocy zawsze sie ewakuowala w wygodniejsze miejsce.
Czy lubie spac z kotami? Oczywiscie. I zdarza sie ze zostawiam drzwi do sypialni otwarte zeby mogly do mnie przyjsc, zwlaszcza w weekendy. Dobrze mi sie kojarzy obecnosc kota... Zwlaszcza rozczulajace jest to delikatne dotykanie twarzy rozowymi podusiami lapek...
Czy sypiam z kotami? Zazwyczaj nie. Jesli jestem sama w lozku to nie ma problemu. Ale jesli oprocz mnie jest rowniez w tym lozku ktos inny, to miewam opory. Wlasciwie to nie wiem dlaczego. Moze chce miec swoje futra tylko dla siebie ;)?
Generalnie TZ-ty plci meskiej na poczatku sa przeciwne, ale wiem ze cierpliwoscia i praca... mozna w tej dziedzinie wiele zdzialac :) Grunt to nie przekonywac na sile ;)

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, LimLim i 66 gości