Wczoraj zaliczyliśmy kolejną wizytę u weterynarza w Silesi, jak na razie nie mam żadnych uwag, bardzo fajna obsługa i z podejściem do zwierząt. Nikt się nie spieszy, jest czas porozmawiać, popytać, nikt mi nie sugeruje zanoszenia kotka z powrotem do piwnicy i nie straszy śmiertelnymi w skutkach zarażeniami moich kotów-domowników. Domownikom nieco się warunki pogorszyły bo Karolek powędrował do pokoju córki, ponieważ w ubikacji ciągle nas nawoływał i nie dało się tam go dłużej trzymać. Teraz Karolek widać, że bardzo zadowolony, większa przestrzeń, bawi się ładnie piłeczkami, przychodzi się przytulić, widać że docenia miękkość pościeli - jednym słowem po życiu w piwnicy ma mały koci raj

Nawet mąż jakoś przycichł z Karolkiem, bo to fajny kotek po prostu i trudno się w nim nie zakochać. Sprzedaliśmy mu wersję, tylko częściowo naciąganą, że Karolek musi mieć teraz codziennie podawane antybiotyki (prawda) i że ktoś inny niż my pewnie to zaniedba (nieco naciągane) a poza tym, czy to pasuje oddawać komuś kto robi nam przysługę chorego kotka (wynajdowanie argumentów na siłę)? Jednak na takie dictum mąż na razie ucichł

Karolek dostaje Amoksiklav, mamy mu podawać do pyszczka strzykawką 2 razy dziennie. Największy problem jaki widzę w tej chwili (prócz czekania na wyniki testu) to mam wrażenie, że jest jakiś problem z wypróżnianiem się kotka. Wczoraj załatwił się bardzo solidnie dwa razy i zaczął nawet lepiej wyglądać, brzuch mu się zmniejszył, sylwetka zrobiła się proporcjonalna. Dziś kotek od rana wcina, moim zdaniem ma bardzo duży apetyt, brzuch mu się znowu zrobił jak bania a niestety w kuwecie tylko siku. Nie wiem czy go to nie boli, czy małe koty mogą mieć zaparcia? Wczoraj kupa nie wyglądała jakby miał zatwardzenie, bardziej biegunkowa niż zbita. Przepraszam, że tak piszę o tych kupach, ale ewidentnie coś mu się w brzuszku dzieje i chyba go pobolewa. Wczoraj jak się załatwił brykał jak szalony za piłeczką, dzisiaj wieczorem brzuch znowu wielki, kotem pomiałkuje (choć w sumie dość często miauczy) i tak się od czasu do czasu przewraca na boczek. Może ktoś ma jakiś pomysł? Kot dostaje antybiotyk Amoksiklav, do karmy dodaję Espumisan, karma w przeważającej części weterynaryjna, taka jaką zalecili weterynarze, plus kupiłam mu mokre karmy dla kociąt - Miamor i Grau. Dziś mąż był w piwnicy z karmą dla mamy Karola i mówi, że ją widział, siedzi na tej samej rurze na której siedziała przed naszą "łapanką" na sterylkę. Fajna informacja bo trochę się martwiłam co u niej. Sąsiadka z Anglii przestała się zupełnie odzywać od czasu całej akcji ze sterylizacją

nie wiem kiedy przyjedzie, trochę nie fajne zachowanie, w każdym razie sytuacja na dziś wygląda tak - kotek jest u nas, a jego mama na razie siedzi zamknięta w piwnicy (tzn. może swobodnie chodzić po piwnicznych korytarzach, ale okna na zewnątrz są zamknięte) a my jej codziennie zanosimy jedzenie.