Kotka Milka przejrzałam cały wątek i trzymam kciuki za koteczka. Przypomniały mi się czasy jak jeszcze byłam w liceum i mój około 10 letni kocurek ciężko zachorował i wydałam wtedy całe swoje oszczędności ze stypendium żeby go ratować. Wtedy niestety trafiłam na nieodpowiednią lecznicę w Mikołowie (nazywają się chyba kliniką) i po dwutygodniowym leczeniu, które tylko pogorszyło stan kotka zaproponowali mi uśpienie

Kotek miał jakieś guzy zlokalizowane w dwóch miejscach i młoda pani weterynarz stwierdziła, że to nowotwór. Oprócz prześwietlenia, całej serii zastrzyków, po których kotek spuchł nie przypominam sobie żeby kotek miał robione jakieś porządne badania... no ale wtedy myślałam, że wiedzą co robią. To był jakiś horror kiedy z nadzieją że kotka da się wyleczyć przyjechałam na kolejną wizytę i usłyszałam, że już nie ma dla niego ratunku i proponują mi uśpić kotka w cenie 50 zł...

To był mój ukochany kot, który towarzyszył mi prawie całe dzieciństwo i strasznie przeżyłam jego odejście

Mówiłam sobie wtedy, że już nie wezmę nigdy żadnego kotka, żeby nie przechodzić tego kolejny raz... i wzięłam

Dlatego jak teraz czytam jak walczycie o kotka, jakie ma wsparcie i fachową pomoc po prostu się poryczałam. Trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze
