Pszczolka.Majaa pisze:biedny mały

:(:(
od poczatku mówiłam ze te oczy to trageduia...

:(::(
Tak mówiłaś, ja jednak miałam nadzieję, że może się mylisz.
Tak czy inaczej bardzo ci dziękuję Pszczółko, że dałaś znać o tym kociaku.
Czarna puma pisze:kotika co z tym kociakiem? Obawiam sie,ze zostal uspiony,prawda?

Czarna pumo ja usypiam koty tylko jeśli cierpią i nie ma żadnej nadziei na poprawę.
Kociak siedzi w klatce, bo lecznica w której chcę go umieścić, w niedzielę jest nieczynna.
W konkursie ślepaczków bierze udział 6 kotów, które przeszły przez dom i moje ręce,
(a nie są to wszystkie ślepaczki) znalazły szczęśliwe domu oprócz jednego, który nadal czeka.
Kociak nie może zostać u mnie nie tylko ze względu na zdrowe kociaki, ale też dlatego,
Ze wychodzę z domu około 6 rano a wracam o 22 wieczorem. Nawet dziś byłam w stoczni
nakarmić koty, a później pracowałam przy naszych tymczasach.
Jeśli chodzi o Stogi, to dorosłe koty nie mają tam najgorzej, większość ludzi nastawiona raczej przychylnie,
widziałam o wiele gorsze miejsca i koty w gorszym stanie.
Najważniejsze są sterylizacje.Dorosłych kotów jest około 15, w tym dwie wysterylizowane kotki, które karmicielce udało się złapać do kontenera.
Obiecałam pożyczyć jej klatkę i nauczyć łapać kotki. Lecznica jest niedaleko.
Trzeba tylko poczekać aż kotki odchowają małe.
Kociąt jest 10 sztuk. Dwójka mieszka z matką dalej, prawie na działkach i one są zdrowe, puchate.
Pod inną rurą mieszka kotka z jednym kociakiem, dwa umarły zaraz po urodzeniu.
No i dwa mioty razem mieszkają w tej dziurze. Rura ciepłownicza tak grzeje, że jak się nachyliłam,
to gorąco aż bucha, gorąco i wilgoć. I to jest problem, bo wirusy nie zdychają tam cały rok.
Namawiałam tę panią aby wzięła siostrę ślepaczka do domu, chociaż na przeleczenie, ale nie wiem czy to zrobi.
Namawiam wszystkich znajomych, ale czas teraz taki, że albo już mają tymczasy, albo w ogóle nie chcą.
Tego ślepaczka ta pani miała kilka dni temu złapanego i u weta dostał antybiotyk i coś na wzmocnienie.
Wiadomo jednak, że taki raz to nic nie znaczy, pewnie zresztą już było za późno.
Reszcie kociąt pani daje antybiotyk w jedzeniu, czy jednak zadziała wątpię, dwóm malcom łzawią oczka.
Ta pani dawała też ogłoszenia kociąt, ale nie miała ani jednego telefonu.
Mały jak wchodzę, stara się słuchać gdzie jestem i odsuwa w drugi kąt.
W nocy zjadł mokre, dziś pojadł trochę suchego, trochę rozsypał. Jeszcze nie skorzystał z kuwetki.
Na pewno będzie potrzebna pomoc dla niego, bo toniemy w długach.