Z kolei jak już w końcu udało mi się dotrzeć do doktora Parczyka, po bardzo długich perypetiach z niejeżdżącymi tramwajami

Pytał czemu nie decyduję się na Brynów, żeby może oni lepiej wykonali zabieg

Twierdzi jednak, że to bardziej sprawa wrodzona, co jeszcze zmniejsza szanse kotki. Nie owijał w bawełnę, że malutka może nie przeżyć. Kwestia jednego czy dwóch dni podobno nie robi różnicy, skoro tyle czasu już z tym funkcjonuje.
Miałam być mądrzejsza, a jestem jeszcze głupsza
