Mia ufa

Nie lubi być na rękach, ale daje się głaskać, ugniata przy tym łapkami i mruczy. Wczoraj mruczała nawet przy pobieraniu krwi, chociaż najpierw przestraszyła się usg. Ale tylko na początku. Potem patrzyła mi w oczy, ja mówiłam do niej spokojnie, a ona spokojnie leżała i czekała aż skończymy te badania. Po badaniach sama się we mnie wtuliła, ale już na widok swojej klatki, szybciutko do niej uciekła.
Mia jest chora. I pewnie już dożywotnio trzeba będzie na nią uważać, chuchać i dmuchać.
Wczoraj miała usg - ciążę wykluczono (ufff). Na usg wyglądało, jakby miała wodobrzusze. Zrobiliśmy morfologię i biochemię. A potem jeszcze rtg.
Tutaj taki roboczy opis wczorajszych badań:

Dziś miała temp. 38,2 i ropne wycieki z nosa (dobrze niech je wykicha wszystkie). Rzęzi nadal. Dostaje też enrobioflox.
Ale zachowanie ma już lepsze. Dziś przy wszystkich podeszła śmiało do miski (do tej pory jadła karmiona na poduszce, albo sama z miski, jak nikogo nie było w pobliżu), a jedząc zerkała na wszystkich i jeszcze przy tym "gadała"
Śmieszna jest
Jak już się ją wyciągnie z tego zapalenia oskrzeli, zaczniemy szukać domku
Na razie trzymamy

za szybki powrót do zdrowia.
Aaaa, i jeszcze jedno, Mia nie jest wcale taka młoda jak myślałam. Jest drobniutka, ale nie młodziutka. Ma jakieś 3-4lata.
A tu jeszcze jej kilka zdjęć:
https://www.dropbox.com/sh/dq4skndlywymxpz/uMZpYwz2Gx