Bielsk Podlaski, kocie sprawy

jestem w kropce, serce mi mówi, żeby zabrać tego małego biało-rudego kota od rodziców tej mojej koleżanki (tam koty żyją na podwórku i pewnie ten mały zimy nie przeżyje), ale rozum podpowiada co innego,obecnie jestem bez pracy, pracuje tylko mój TŻ i kolejny kot u nas w domu nie wchodzi w grę (za małe mieszkanie i za mało kasy na utrzymanie kociej gromadki, w domu mam obecnie 3 swoje koty i kotkę na tymczasie i dokarmiam jeszcze 1 kota, który przychodzi do nas na podwórko na wyżerkę, czyli mam do wykarmienia 5 futer)

Sylwia - napisz mi maila na pw, bo oczywiście się hurtem wykasował, podeślę zdjęcia Niki.
Nie umiem sama wstawiać zdjęć na forum, może macie patent jak to robić?

Nika stała się przysposobioną córką mojej 5-letniej kotki Sary. Uczy ona małą Nikę, wychowuje ją, wylizuje i śpią razem przytulone, i ganiają się razem, i "walczą" (bez pazurów) i jedzą już wszystkie z jednej miski, i do spania się pakują razem. Wszystkie domowe razem. Jest OK. A Nika jest taka sama jak jej braciszek- rozrabia na całego i ma tyle energii że o rany... Sara po śmierci Kruszynki wpadła w depresję, tęskniła za Nią okrutnie, nie mam słów by opisać jak wyglądało to wszystko...myślę, że teraz zyskała w małej Nice towarzyszkę. A ona ma "mamę" zastępczą.

Nie mam jak, ale gdybym mogła to bym wzięła i jeszcze jednego, i kolejnego, i jeszcze jednego... okrutny jest ten świat, a niby XXI wiek, a ludzka świadomość prozwierzęca zerowa...

Z tego co piszesz to Nika była pisana wam po śmierci Kruszynki, nie wspomnę już o Twojej kotce Sarze która tak pieknie ją zaakceptowała.
W takich chwilach,aż chce sie pomagać...ech tylko nie zawsze da się.Sylwia rozumiem Ciebie doskonale.
Szkoda mi strasznie tej małej szylkretki, myślę o niej cały czas,a najgorsza ta niemoc.
Jeszcze i te mrozy cholerne. :cry:

Tak, myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny...

Przeżycie śmierci to coś, na co nigdy nie będzie się przygotowanym. To nie mieści się ludzkim i zwierzęcym przeżywaniu.
Nika zyskała ciepłe, domowe i bezpieczne życie. Ona - tak, innym -?...tak mało można, tak wielu czeka na pomoc...
Sylwia robisz kawał dobrej roboty.

XmonikaX pisze:Tak, myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny...

Przeżycie śmierci to coś, na co nigdy nie będzie się przygotowanym. To nie mieści się ludzkim i zwierzęcym przeżywaniu.
Nika zyskała ciepłe, domowe i bezpieczne życie. Ona - tak, innym -?...tak mało można, tak wielu czeka na pomoc...
Sylwia robisz kawał dobrej roboty.

ja tylko łapałam koty na osiedlu,XmonikaX :1luvu:

gdyby nie twoja chęć pomocy w chwili jak prosiłam o pomoc na białostockim wątku to być może Nika nadal by była na ulicy, dziękuję również _pinokio, że pomimo sporej gromadki zwierząt, które ma pod swoją opieką zgodziła się na zabranie do siebie na DT pingwinka Maciusia (braciszka Niki) :1luvu:

, wielkie dzięki dla wspaniałej dziewczyny, która pokryła koszt sterylki 7-miesięcznej kotki zgarniętej z tego samego osiedla (kotka obecnie jest u mnie na DT)

ja sama wiele bym nie zdziałała, a tak dzięki Wam zostały uratowane 3 koty :ok:

sylwia1982 pisze:jestem w kropce, serce mi mówi, żeby zabrać tego małego biało-rudego kota od rodziców tej mojej koleżanki (tam koty żyją na podwórku i pewnie ten mały zimy nie przeżyje), ale rozum podpowiada co innego,obecnie jestem bez pracy, pracuje tylko mój TŻ i kolejny kot u nas w domu nie wchodzi w grę (za małe mieszkanie i za mało kasy na utrzymanie kociej gromadki, w domu mam obecnie 3 swoje koty i kotkę na tymczasie i dokarmiam jeszcze 1 kota, który przychodzi do nas na podwórko na wyżerkę, czyli mam do wykarmienia 5 futer)

a masz foty jego?? może alarmujący oddzielny wątek mu załóż?

ina11 pisze:
sylwia1982 pisze:jestem w kropce, serce mi mówi, żeby zabrać tego małego biało-rudego kota od rodziców tej mojej koleżanki (tam koty żyją na podwórku i pewnie ten mały zimy nie przeżyje), ale rozum podpowiada co innego,obecnie jestem bez pracy, pracuje tylko mój TŻ i kolejny kot u nas w domu nie wchodzi w grę (za małe mieszkanie i za mało kasy na utrzymanie kociej gromadki, w domu mam obecnie 3 swoje koty i kotkę na tymczasie i dokarmiam jeszcze 1 kota, który przychodzi do nas na podwórko na wyżerkę, czyli mam do wykarmienia 5 futer)

a masz foty jego?? może alarmujący oddzielny wątek mu załóż?

prosiłam o foty tą moją koleżankę, ale będę musiała się sama pofatygować i zrobić fotki, mam nadzieję, że ten mały jakoś się trzyma :roll:

_ogonek_ pisze:Ja swoim tymczasom tabletkę wciskam dopyszcznie Skoro nie chciały po dobroci to nie. Proponuję tylko bluzę z długimi rękawami, bo małe to to, ale pazurami potrafi pocharatać...

Kilkanaście kotków małych przepadło? A może komuś sprzedali?
Cholera, a jak widoki na sterylki samic?

na razie to ja jestem na etapie przekonywania koleżanki, że sterylki będą najlepszym rozwiązaniem, myślę, że jak ja się tym sama nie zajmę i nie zawiozę kotek na sterylki to nikt tego tematu tam nie pociągnie, kotów nie sprzedali, wszystko wskazuje na to, że część tych kotów została zamęczona przez dzieciaki i zapewne części kotów koci katar nie oszczędził

XmonikaX podałam Ci na PW swojego maila, czekam na fotki Niki

Sonia93 pisze:Dziś tez mi jest smutno...kiedy wracałam z Urzędu w B-stku na jednej z ulic w śródmieściu z daleka zobaczyłam małego kotka (szylkretkę) biegał od człowieka do człowieka płacząc. Podeszłam zakiciałam podbiegł,ale nie dał sie pogłaskać...pomyslałam pewnie głodny.W pobliskim sklepie kupiłam dwie saszetki whiskasa. Wróciłam do koteczka dałam jeść, wcinał aż uszy sie trzęsly.
I cóż zostawiłam tam malca bo nie mam gdzie go wziąć.Bardzo źle sie z tym czuję, pomyślałam...dlaczego tylko ja go zauważyłam na tak ruchliwe ulicy .Jaka jest u nas straszna bezduszność w głowie nie mieści sie.

Sonia93 udało się w jakiś sposób pomóc szylkretce? czy już więcej jej nie widziałaś?

sylwia1982 pisze:XmonikaX podałam Ci na PW swojego maila, czekam na fotki Niki

XmonikaX cały czas czekam na fotki Niki :roll:

mój mail: m.mroziewicz82@wp.pl

sylwia1982 pisze:
_ogonek_ pisze:Ja swoim tymczasom tabletkę wciskam dopyszcznie Skoro nie chciały po dobroci to nie. Proponuję tylko bluzę z długimi rękawami, bo małe to to, ale pazurami potrafi pocharatać...

Kilkanaście kotków małych przepadło? A może komuś sprzedali?
Cholera, a jak widoki na sterylki samic?

na razie to ja jestem na etapie przekonywania koleżanki, że sterylki będą najlepszym rozwiązaniem, myślę, że jak ja się tym sama nie zajmę i nie zawiozę kotek na sterylki to nikt tego tematu tam nie pociągnie, kotów nie sprzedali, wszystko wskazuje na to, że część tych kotów została zamęczona przez dzieciaki i zapewne części kotów koci katar nie oszczędził

Kurczę...

No to niefajnie, niestety za daleko jestem żeby jakkolwiek pomóc

Może ktoś zrobi bannerek do tego wątku?

Kochani, nie spimy, trzeba glosowac na radomszczanskie towarzystwo opieki nad zwierzetami w krakvecie. Jest to nasz, z miau i dogo wybrany kandydat.
Glosujcie, bo przegrywają http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=16076

moj glos 326 i od godziny sie nie zmienia liczba glosow. . . .slabiutko jest. . .GLOSUJEMY!!!!!!)

pinokio_ pisze:Kochani, nie spimy, trzeba glosowac na radomszczanskie towarzystwo opieki nad zwierzetami w krakvecie. Jest to nasz, z miau i dogo wybrany kandydat.
Glosujcie, bo przegrywają http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=16076

moj glos 326 i od godziny sie nie zmienia liczba glosow. . . .slabiutko jest. . .GLOSUJEMY!!!!!!)

Dobrze pinokio, że przypominasz...
Słabo idzie... Nic praktycznie nie przybywa w przeciwieńsatwie do konkurencji

Sylwia, daj mi tyci czasu. Pracy moc, obowiązków jeszcze więcej. Nika pozdrawia, mruczy na kolanach... Będą zdjęcia.
Jest takim uroczym łobuzem, że wyobraźni nie starcza:))) :kotek:

Bielsk Podlaski, kocie sprawy

Kto przegląda forum