Jesteśmy, żyjemy. Niestety ostatnio dużo ludziowych problemów. Już mówię co tam u nas słychać

. Kociochy szczęśliwe jak nie widzą "człowieków" to ganiają się jak dzikusy normalnie discovery chanal za darmoszkę. Sąsiedzi często też podpatrują i też chcą robić takie budowle i przygarnąć jakieś biedziochy. Niektórzy ustawiają się pod furtką i foty cykają (stwierdziłam, że chyba zacznę pobierać opłaty w postaci puszek

). Niedługo będziemy kleili budki w pomieszczeniu jeszcze jest ciepło ale wiadomo, niedługo zaczną się przymrozki więc trzeba za wczasu już mieć coś skonstruowanego. Dodatkowo jedzenie z zewnątrz chcę przetransportować do szafy w środku pomieszczenia, żeby woda i jedzenie nie zamarzało.
Z czego się cieszę najbardziej. Gucia już nie ucieka, nie da się jeszcze wymiziać ale już kuca obok i razem z "maluchami" wybiega jak tylko przychodzę z szamą albo się pobawić. Ani razu nie było opcji, że koty dobijają się do wyjścia poza wolierę nawet jak niechcący nie zamknęłam drzwiczek bo listonosz przyszedł. Drzwiczki były otwarte a koty linią ustawiły się przed drzwiczkami ale nie przekroczyły progu, czekały na mnie. W końcu wszystkie 3 mruczą, Gucia jakoś dziwnie ale ona tyle lat w ogóle nie mruczała, że może ona tak ma ponadto zaczyna do mnie gadać ale też nie bardzo potrafimy się dograć bo ona idzie w momencie jak miziam Boniego albo Fila jakby też chciała a potem jak widzi rękę to panicznie ucieka. Ogólnie bawią się, ganiają, wspinają, jedzą i rosną (Gucia już się napuchowała na zimę, ona zawsze na zimę zmienia się w giganta z tym swoim futrem, bez kitu można jakieś swetry albo poduszki robić, jak chce się kota dotknąć to człowieka ręka ginie w otchłani kociego futra). Czarnulek się trochę przeziębił więc jego będę musiała wzmocnić jakimś beta glukanem albo olejem z wątroby rekina (mam antybiotyki i tabletki na kaszel ale chcę żeby nie wracało, bo on rok temu też mi się co chwila przeziębiał jak był jeszcze bezdomniaczkiem). Jak kiedyś dawałam mu ecomer to szybko wracał do siebie.
p.s. na starym osiedlu gdzie o kotki nikt nie dbał skąd je zabrałam pojawiły się myszory
