Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 15, 2012 19:02 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Dam.Czarna ołówkowa z koronki ,koniecznie elastycznej na łososiowym tle.Jeszcze lepiej żeby była w kolorze łat Fioni czyli taka niebieska szarość.
I jakiś żakiet.
Jeszcze nie wiem jaki.I buty.Dużo butów!!!

Zła jestem i tyle!


P.S. I oglądam Harrego Pottera, mowiłam ,że uwielbiam Snape'a??

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2012 21:00 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Cieszę się, że makaron przypadł do gustu - ja go potrafiłam jeść całe lato na przykład. Albo truskawiki ze śmietaną (zamiast obiadu i kolacji).
Taka podróż w kilka osób samochodem na imprezę to prawie sama przyjemność - w zasadzie wstęp do imperezy i poprawiny zarazem. Pamiętam, do mojej koleżanki na wesele do Bartoszyc jechała autokarem rodzina męża z okolic Lublina - normalnie drugie wesele tam mieli.

Co do psychopodejrzanych kotów - ja stawiam na swoją Kawę. Co prawda ona trochę inaczej specyficzna jest, bo jej odjazdy polegają na tym, że siedzi i pielęgnuje swoje fobie. Np. idę sobie, a tu nagle kot w dzikim popłochu pierzcha mi spod nóg i ucieka, ucieka, no pogoń. Albo rano przygotowuję się do pracy, krzątam się po domu, a Kawa nagle zaczyna uciekać i chowa się za fotelem (no przecież nawet nie spojrzałam na nią tak, jakbym chciała ze sobą zabrać). Żebym chociaż jeszcze ją zdeptała...
Chociaż z drugiej strony jest to całkiem śmieszne, bo Kawa troszkę baryłkowata, a podłoga śliska.
Dziś w ogóle Kawa miała odlot, bo postanowiła skontrolować leżącą na stole siatkę z zakupami, no i wlazła w ucho. Ciąg dalszy wiadomy - Kawa na podłogę, a siatka za nią, panika i przerażenie. Niby zaraz ją złapałam, przytuliliśmy kota na dobre kilka minut, już się wydawało, że kot doszedł do siebie, ale gdzie tam - kot tylko puszczony galopem pognał schować się do kanapy (bo licho wie, skąd taka siatka nagle zaatakuje...) Zanim zdecydowała, że można bezpiecznie wyjść, z godzina minęła.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie kwi 15, 2012 21:05 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

A, jeszcze o ciuchach zapomniałam - ja mam taką dość proporcjonalną sylwetkę, a znaleźć coś, co by pasowało, też jest wielkim osiągnięciem. Producentów jakoś zawsze dziwi, że kobiety mają biodra, talię i piersi. Najdziwniejsze są bluzki koszulowe - ZAWSZE się w cyckach rozchodzą, niezaleznie od rozmiaru koszuli i cycków. Ale ja ich pokonam - zaczęłam sobie zatrzaski pomiędzy guzikami przyszywać i jest ok.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie kwi 15, 2012 22:57 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

To ja nieśmiało zapytam, czy się w razie czego (nie będzie akurat egzaminu tuż tuż) do samochodu mogła się dosiąść na czwartego :?: Chyba, że zajęte, nie doczytałam całości więc nie wiem.
W ramach reklamy - umiem dobrze słuchać, w mowie jestem oszczędna.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Pon kwi 16, 2012 7:32 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Bolkowa pisze:To ja nieśmiało zapytam, czy się w razie czego (nie będzie akurat egzaminu tuż tuż) do samochodu mogła się dosiąść na czwartego :?: Chyba, że zajęte, nie doczytałam całości więc nie wiem.
W ramach reklamy - umiem dobrze słuchać, w mowie jestem oszczędna.



Toś na wagę złota. Chociaż jak się spotkałam z Kotkinsem też nie było źle - gadałyśmy naraz, każda swoje, ale coś tam nawet pamiętam:-)

PRZYJEZDZAJCIE!!!!!!!!!!
Myśmy się kiedyś do koleżanki z Wawki przez Kraków i Częstochowę do Radkowa w Kotlinę Kłodzką wybrali. To znaczy ja do Krakowa pojechałam pociągiem tam się dosiadłam do koleżanki zbierając po drodze kolegę :-)

Było BOSKO. Wiedzieliśmy, że dom jej mamy jest na jakimś totalnym zadupiu i ze trzeba za cmentarzem w lewo........

Do Radkowa dojechalismy tak przed 24.........nooo i trza było języka zaciągnąć........Patrzymy idzie Tambylec
No to dawaj podjezdzamy z wizgiem do niego, ja otwieram okno i nagle sobie uswiadamiam, że mam tego nieco wystraszonego człowieka zapytać "przepraszam którędy na cmentarz" a było tak tuż przed 24.......

No i otworzyłam to okno do końca - tyle dałam radę po czym ryknęłam jak dziki bawoł mu prosto w twarz opętańczym śmiechem. Kolega znając mnie lata........przesunął mnie od okna i spokojnie zapytał "bardzo przepraszam któredy na cmentarz" ale udało mi się pomiędzy jednym rykiem a drugim wtracić "bo nam się bardzo spieszy...."


W ogóle to byl wyjazd stulecia. I z kotami związany.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon kwi 16, 2012 7:42 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

A było to tak:

Razu pewnego z tą koleżanką cośmy do niej przyjechali oraz jej bratem udalismy sie na radkowski rynek celem alkoholizacji.
wracalismy lekko wezykiem poprzez pola, lasy, łany zbóz i inne dziecieliny pałajace. Cudne warunki przyrody i niepowtarzalne i niebo gwiaździste nad nami.

Nagle rzeczona kolezanka ( tez Agnieszka ) rzuca sie w krzaki z wrzaskiem "OBCY!!!!!!!! OBCY!!!!!!!!!" za nia jej brat wyjasniajaco w naszym kierunku pokrzykujacy "obcy, obcy!!"

( ja to juz kiedys opowiadalam, ale tak mi sie skojarzylo z Waszym przyjazdem, ze sie nie moglam powstrzymac)

Zdębielismy - bezcenna mine miala kolezanka z ktora przyjechalam ( dla ulatwienia tez Agnieszka - no co ja poradze, ze sie w takim agnieszkowym rzucie urodzilam):-)

Pierwsze skojarzenie?? Matko i corko KOSMICI!!!!!!!!!!!!!!!!


Sprawca calego zamieszania byl oczywiscie kot. Kot przypaletal sie nie wiadomo skad i zamieszkiwal na strychu dzielnie ukrywajac sie przed domownikami. W odroznieniu od kota/tow wlasnych nazywano go "obcy"
Stopniowo sie udomowil, imie zostalo. W kazdym razie wsiakl tydzien wczesniej i tak wlasnie zostal na gigancie wytropiony:-)
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon kwi 16, 2012 17:08 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Historia o cmentarzu bezcenna :ryk:

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Pon kwi 16, 2012 18:15 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

wróciłam do domu:) więc będę wreszcie na bieżąco
u nas wszystko dobrze, koty na razie całkiem spokojnie i raczej obojętnie - TŻ od wtorku podaje im uspokajacz :twisted: szczególnie po kocicy widać efekt.
TŻ przeszczęśliwy i nie wypuszcza małej z rąk - oddaje mi tylko na karmienie, które, odpukać, idzie nam coraz lepiej.
szkoda tylko, że pogoda paskudna i zimno w mieszkaniu.

a cesarka w sumie nie była taka straszna, dziwnie tak czuć jak w brzuchu grzebią :wink:
najgorsze było to, że operacja była w środku nocy i wstać mogłam dopiero drugiego ranka, a ruszać się normalnie po jeszcze dwóch litrach kroplówek - moje pierwsze w życiu :lol:
w sumie czuję się całkiem dobrze
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Pon kwi 16, 2012 18:28 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

oby malutka dobrze sie rozwijala :D
dobrze ze Tz tak sie opiekuje mala, bo niejeden to na odleglosc tylko sie przypatruje.
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon kwi 16, 2012 20:16 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Dobrze, ze już jesteście w domu, całusy dla Małej, dziś rado moja koleżanka z pracy urodziła córeczkę, będzie miała na imię...Kalinka :D

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Pon kwi 16, 2012 21:22 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Całusy dla małej Kalinki, :ok: :ok: żebyś szybko wróciła do pełnej formy. I gratulacje dla dzielnego TŻa, że nie jest tylko "malowanym ojcem" :D

A będzie ktoś jechał z Warszawy? Bo chyba z Sosnowca do Neigh tak będzie najlepiej :?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto kwi 17, 2012 10:15 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

ucałuję jak się obudzi :)
kolejna Kalina, a miało być oryginalnie :twisted: Tż się już nie zgodzi na żadne zmiany :wink:
bardzo się stara, dziś rano pierwszy raz przewijał :ok: towarzyszy nam w nocnych karmieniach i w ogóle bardzo mnie wspiera - chyba dobrze trafiłam z materiałem na ojca mojego dziecka -> zdrowe, ładne, inteligentne też powinno być, a dodatkowo zapowiada się na naprawdę świetnego tatę :D
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Wto kwi 17, 2012 16:02 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Ezzme - to się ciesz i pław w doświadczeniach Mamowych - najpiekniejszy czas, choć fakt niedospany. Mój się też ( znaczy eks .....) świetnie sprawdzał w roli Taty - do czasu rozwodu tiaaaa. Potem mu się dzieci najwyraźniej w jedną całość ze mną zlały. I zapomniał o ich istnieniu. I kij mu w ucho.

Alienor z Wawki na bank ktoś będzie jechał - a jak nie, to ja po Ciebie na dworzec mogę przyjechać jakby co:-) To nie jest tak daleko - serio.

Koty z Narnii - to był historyczny wyjazd:-) np. siedzimy sobie na rynku w Radkowie - nagle podchodzi taki urokliwy pan, co to widać, ze lata słuzył w marynarce - i nadal mu się pokład kiwa. Staje vis a vis mnie........łapie się stolika, gibie go na boki jak cholera, ale utrzymuje pion by nagle znienacka do mnie zagadnąć "JÓZEK?!"

Serio niezbyt czesto mnie kompletnie zapowietrza, ale wtedy mnie regularnie zatkało. Po chwili usłyszałam kwiki towarzyszących mi ludzi........

Hmmm widać podobnam...........
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto kwi 17, 2012 21:50 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

U kotkins o mordkach kocich pod-wąt się stworzył więc zaśmieciłam moją Rusią, tutaj bywał (falami) pod-wąt ciuchowy więc polecam obejrzenie moich zdobyczy na wątku szmateksowym (w połowie strony) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=122956&start=1245:D

ezzme - nawet nie wiesz jakie piękne są te chwile, które właśnie przeżywasz. Jak spojrzysz wstecz zobaczysz, że niewyspanie nie było takim problemem i że to były bardzo beztroskie chwile 8) .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto kwi 17, 2012 22:20 Re: Koty generalnie, acz nie zawsze normalnie - cz. IV

Eeee taaaam!Ezzme moj WYŁ.
Całe noce.
Albo robiła (to już potem ) hopsiu- hopsiu w łóżku...ja nie pamiętam jego wczesnego dziećiństwa.ja pamiętam tylko,że chcaiłam spać...

Alienor...ciuchy ładne, tuniki sliczne.na Kotkinsy nie robia tyunik.
Kotkins w tunice wygląda jak w pokrowcu albo w namiocie.
Musi być dopasowane, bo inaczej zamiast baby z biustem wychodzi baba GRUBA.

Kotkins zazdrości...

A! A u mnie na wątku Rukia się nie otwiera!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 315 gości