Moje najkochańsze Ciociofanki,
z żalem informuję, że zdjęć na razie nowych nie będzie. Duża odmówiła współpracy.
Powiedziała, że jestem niegrzeczny i mojego bezczelnego zachowania nie będzie
nagradzać umieszczaniem moich słitaśnych foteczek w sieci. Umieści jak zasłużę.
No ja nie wiem o co jej chodzi. Nie zrobiłem jej niczego, czego by makeup nie ukrył...
Mówiłem ostatnio o łapance stulecia, nie? No więc Duża od dawna ma na oku Mamusię
Maleństwa. Mamusia Maleństwa to kotka podblokowa, rasy Puma Śmietnikowa.
Wygląda zupełnie jak Ciocia Maleństwo, tyle że jak Chuda Ciocia Maleństwo.
Ciocia Maleństwo czasami się kładzie na podłodze i wyciąga i wygląda jak Puma, ta
od firmy z ciuchami sportowymi.No, może nie do końca jak Puma od wszystkich
ciuchów sportowych. Może jak Puma od ciuchów do gimnastyki dla ciężarnych.
Muszę się skontaktować z tą firmą i im powiedzieć, że powinni mieć specjalne logo...
I że mam modelkę...

Ale wracając do tematu. Duża od bardzo dawna polowała na Mamusię Maleństwa.
Jak się Ciocia Maleństwo dała złapać w kociństwie to i jej mamusia dała się złapać.
Duzi powolowali wtedy z klatka-łapką. Niestety Mamusia Maleństwa dostała szału
i wysadziła drzwiczki klatki. I spieprzyła. Potem długo, długo nic, nawet na Dużą nie
chciała patrzeć. A potem Duża znów próbowała z klatką-łapką, nie udało się złapać
Mamusi, złapał się inszy gość. Ale w trakcie przepakowywania uciekł i drapnął Dużą
w twarz. Był poźniej okres łapania na traksporter w trakcie rujki. I nic.
A potem pojawiły się nowe maleństwa (czyli Małe Czarne, które szukały
domu przez to forum) i Duża znów postanowiła łapać. Tym razem na podbierak.
I z pomocą doświadczonej łapaczki. I znów Mamusia Maleństwa się nie dała złapać.
Dobrze, że chociaż dzieciaki udało się odłowić.
A potem Duża próbowała łapać na transporter. I na rękaw. I ciągle nic.
A ostatnio Mamusia Maleństwa znów chyba dostała rujki. Bo się różni goście koło niej kręcili.
I Duża powiedziała, że ma już dość, że to kot nie do złapania. Że wyłapie wszystkich
chłopaków w mieście i po prostu nie da się jej zajść w ciążę

.
A w sobotę poszła karmić podblokowce, przed domkiem siedział Mały Gruby
(absztyfikant Mamusi Maleństwa) a w domku Mamusia. A Duża oczywiście
nic nie miała do złapania. Poleciała do garażu po transporter i ręcznik,
po drodze modląc się, żeby Mamusia Maleństwa na nią czekała w tym domku.
I czekała. Tyle, że co z tego, skoro się w nim zabarykadowała i nie chciała opuścić.
Więc duża przyblkowała wyjście kratką z transportera, dołożyła ręcznik i podniosła
caluteńki domek i poszła z nim, i zapakowała do auta i się modliła, żeby dała radę
dojechać jedną ręką trzymając bramę tego więzienia kociego. Duży się zlitował,
i mimo, że po próbie złapania, która skończyła się podrapaniem twarzy Dużej,
zapowiedział, że już żadnych kotów Dużej nie będzie pomagać łapać zawiózł
Dużą i Mamusię Maleństwa do weterynarza.
A Duża leży półżywa w łóżku, bo chyba się nadwyrężyła nosząc ten domek
i nie może leżeć na plecach, ani na brzuchu, ani na boku. I ją boli.
Idę ją leczyć,
całuski
D.