Pętelka wyjechała na parę dni. Trisię karmi jej rodzina. Ależ piękna ta kicia... Nie mogę się nazachwycać. Tak sobie myślę, że taki domek z dużą wolierą w ogrodzie byłby dla niej super...
Wróciłam, wróciłam z przewianym gardłem dzięki czemu mogę teraz skutecznie udawać Janis Joplin, ale i tak było fantastycznie. Oczywiście moje futra strzeliły focha po moim powrocie, ale foch trwał tylko do wieczora
Trikotka cała i zdrowa zapuszcza futro zimowe Jest słodziutka
Do wizyty na Śląsku nadal nikogo nie mam. A Pani z Warszawy jeszcze się nie odezwała. Dziś niunia wyglądała cudnie. JEst tak ciepło i świeci niesamowite słońce, a ona się cała mieni:) Pomagała grabić liście. Teraz już się taka puszysta damulka zrobiła, bo futro zimowe już ma
Domek z Radomia nie wypalił, był też dobrze zapowiadający się domek z Warszawy, ale też pech chciał, że trafiło do niego dzikie kocię, a w Chałupkach nie ma, kto zrobić wizyty, bo to daleko nawet dla Ślązaków z Gliwic czy Katowic.
Kazałam mamie pytać po znajomych, czy ktoś nie chce (skoro sama się boi wziąć kota). Teraz pyta już i o Fibi, i o Trikotkę. Mam nadzieję, że z kicią wszystko w porządku... Taka jest kochana.