Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Powodzenia Wam życzę. Przepiękną macie ofertę kotymonialną :1luvu:

Dziękujemy!

Oby Biuro Kotymonialne pomogło im spotkać swoich Ludzi, takich przez duże "L"

dopiero was znalazłam, powodzenia!!! :ok:

To teraz czekamy na pierwsza adopcje :kotek:

Albo dwie

Loa jest chora - nie zjadła dzisiaj nic

Bardzo przydadzą się jej kciuki, bo właśnie jest diagnozowana...

ma podniesiony poziom glukozy... i w górnej granicy parametry nerkowe i wątrobowe. Więc napiszą pewnie Luelka i Stachurka, kiedy już wrócą z lecznicy do domu.
Że też wszystko to musi dziać się na raz - tyle kotów chorych

dziewczyny mają pełne ręce roboty...

Loa summa summarum nie została zdiagnozowana. Podczas mierzenia temperatury (obniżona - 37.5) okazało się, że krwawi z jelita grubego, jednak niezbyt intensywnie.
AST, ALT i ALP są w normie.
Mocznik w normie.
Kreatynina - 1,63 mg/dl ("gruba" norma do 1,8)
Glukoza - 167, 92 (norma do 130 mg/dl) - może być wynikiem stresu (czasem w wyniku stresu skok nawet do 300 mg/dl).
Brzuszek miękki, niebolesny, jedynie nerki dość tkliwe - ale jak już wiemy, parametry mają ok. Kręgosłup itp. wszystko ok. Węzły chłonne bez specjalnego zarzutu.
FIV/FelV ujemne.
Jutro poznamy wyniki morfologii.

Loa ewidentnie źle się czuje, wciąż nie chce jeść. Dostała steryd i betamox osłonowo. Zobaczymy, czy jutro będzie poprawa. W razie czego będziemy jeszcze robić RTG. Loa źle znosi wizytę u weta, choć to i tak nic w porównaniu z Olgą.

Dzisiaj odkryłam, że lejkiem w grupie jest... Snake

. Na moich oczach wlazł do koszyczka, w którym był, najwyraźniej bardzo zachęcający, ręczniczek i siknął pełnym sikiem

.

Wanilia jest dzisiaj całkiem niezła i, co mnie cieszy, nie protestowała przy podawaniu antybiotyku. Przy okazji "wynalazłam" sposób na podanie B12

. Zamiast mieszania z lignokainą najpierw lignokaina 0.3 ml, zmiana strzykawek, sekunda odczekania i dopiero B12

. Nie boli!!!

Poza tym ma dziś pięknotka niezły apetyt

. Być może steryd się "rozpędził".

Zapomniałam dodać, że na domiar złego, wczoraj dowiedziałam się, że mój ex-tymczas - Zenit - ma zdiagnozowaną hemobartonellozę...Wiem, że to się dobrze leczy, ale tak czy siak ta wiadomość nie jest dobra dla moich kotów.

biedny diabełek Loa

Loa dzisiaj czuje się lepiej - miała apetyt, zachowuje się, jak w chwilach najlepszego nastroju. Czekamy niecierpliwie na wyniki morfologii - może one nam podpowiedzą, co jej dolega - albo chociaż w jakim kierunku szukać. Niestety dzisiejsza poprawa humoru, nastroju i samopoczucia to zapewne działanie sterydu. Loeńka dzisiaj ćwierkała i ocierała się delikatnie, jak to ona, o nogi, nadstawiała ogonek do głaskania. Gdybym nie widziała jej wczoraj - nie miałabym pojęcia, że jest chora.

Mocno za Loe i pozostałych :ok:

Toffikowe problemy mam nadzieje, że tylko z zębami są związane. Na kociarni miał pierwsze podejście do zrobienia porzadku w pysiu i przygotowywaliśmy go do dalszego leczenia i konsultacji. Mysle, że tutaj sterydu sie nie uniknie. W jego przypadku raczej sugerowałabym plazmocytarne zapalenie dziąseł niż "zwykłe" problemy okołopyszczne.
Niestety z moich doświadczen mogę tylko powiedziec, ze nawet wyrwanie wszytkich zębów nie gwarantuje poprawy, u nas pomagał tylko steryd.

No cóż... koty najwyraźniej czują, że "mogą sobie pozwolić na więcej" i w lepszych warunkach jakieś rozprężenie organizmu przyszło... :roll:

Wszystkie koty są pod opieką weta, te chore pod intensywną opieką i myślę, że będziemy się trzymać sugestii lekarza weterynarii w sprawie oceny stanu zdrowia naszych kotów. Tak jakoś mi się to zawsze sprawdzało. :roll:

Są już wyniki morfologii - są... bardzo dobre. Jedynie do lekko podniesionych limfocytów można by się przyczepić - ale są jeszcze daleko od górnej granicy normy. Czyli chwilowo - wskazówek brak.

Oby to był jakiś lokalny problem z jelitami, który dzięki leczeniu uda się opanować. Biedna kicia. Bardzo się cieszę, że nie ma ani FELV ani FIV.

I jeszcze Snake chory

starchurka pisze:Zapomniałam dodać, że na domiar złego, wczoraj dowiedziałam się, że mój ex-tymczas - Zenit - ma zdiagnozowaną hemobartonellozę...Wiem, że to się dobrze leczy, ale tak czy siak ta wiadomość nie jest dobra dla moich kotów.

Najważniejsze, że zdiagnozowaną, bo rzadko kiedy poszukiwania wetów idą w tym kierunku. Mam nadzieję, że stanie na łapki :ok:

Loa dzisiaj dalej w dobrym humorze - chętnie się bawiła, chociaż preferuje dosyć wyrafinowany sposób pogoni za myszką i trzeba się dobrze nagłowić, żeby dobrze myszkę schować, tak żeby Loa uważała za słuszne podbiec. A gdy już podbiega - nie łapie myszki, tylko zbliża się i ucieka speszona

. Zjadła dzisiaj - może nie był to dziki apetyt, ale skonsumowała odpowiednią ilość, żeby nie było się czym martwić.

Oleńka za to swoją złość na inne koty też wyrzuciła - wprost na myszkę. Nawarczała na nią, nafukała, zagryzła, wyszarpała tylnymi łapkami i zdecydowanie zrelaksowana wywaliła się brzuszkiem do góry.

Dexter niestety ma placuszek grzybicy - może jeszcze dzisiaj uda się mi wystawić bazarek na jego szczepienie przeciw grzybowi. Jest oczywiście leczony, a całe stado wraz z nim jest nacierane imaverolem. Stado szczęśliwe nie jest - ale Dextera bardzo lubi. Wspólne gonitwy, podjadanie świeżo wyrośniętej pszenicy, drzemki w słońcu i oglądanie z okna TVNatury - to ostatnio hit sezonu. Ożywiły się wszystkie koty z okazji wiosny, ot co.

Wanilia wciąż dobrze. Jej stan nawet ciut jeszcze się polepszył. Na razie "zwalam" to na steryd

. Ale mamy nadzieję, że nie będzie gorzej, gdy przestanie działać...

Dziś po raz kolejny w tym tygodniu poczułam okropne zmęczenie

. Tyle naszych kotów jest chorych, ciągle coś się dzieje, praktycznie codziennie jesteśmy w trasie... nawet nie mam czasu zajrzeć do p. Teresy, której troszkę pomagam, z aniprazolem dla jej kotów

. A mieszka dwa bloki obok mnie

Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Kto przegląda forum