takie oto cudo siedzi w mojej łazience







ma na imię Fifi, jest norweżką, okropnie grubą i skołtunioną na brzuchu, nie wysterylizowaną, ma 4 lub 6 lat... zabrałyśmy ją z Mirką dzisiaj od pani, u której już była od jakiegoś czasu, po tym jak straciła dom... ta pani zgłosiła się do mnie w ubiegłym roku w sprawie oddania tej kotki, potem się do mnie nie odezwała - jak powiedziała dziś, rozmyśliła się... teraz kot miał zostać zabrany albo alternatywą było uśpienie... podobno kotka atakowała jednego z kotów mieszkających u tej pani - bez komentarza... nie będę ani opisywać ani oceniać warunków mieszkaniowych...
teraz o Misiu i Piętaszku...
przyjęłam tymczasy na kwarantannę przed wyjazdem do Anglii... najpierw przyjechały trzy chłopaki, dwa dni potem przyjechała dziewczynka... udało mi się panią przekonać, aby dwa mniejsze chłopaki zostały i szukały domów... bardzo się z tego cieszę... tak więc będę szukała domków dla Misia i Piętaszka... oba bardzo przemiłe koty...