

Największa i najbardziej odważna złota burania podziamała sama mięsko, reszta się wypięła, więc na dziś zostały nakarmione Mixolem. Mam dwa dni weekendu, żeby je nauczyć jeść.
Srebrna buraska i pingwinka prychają i syczą, złota i czarnulka nie protestują przy braniu na ręce czy dotykaniu. Miałam dylemat, czy ich jednak nie zostawić z matką jeszcze na jakiś czas, ale skoro je wyprowadziła, bałam się, że zaraz je coś rozjedzie (to teren m.in. szkoły dla dorosłych, przy Wólczańskiej/Mickiewicza), poza tym z ostatniego miotu podobno przynajmniej jednego kociaka zadziobały ptaki... no i ciężej byłoby je złapać i oswoić za 2 tygodnie... trudno, muszą jakoś przeżyć z mamą zastępczą

Leżą w koszyku, na poduszce elektrycznej, mają do przytulania misia...