Migi i Gaspar- rzep i przytulanka. Koniec cz I. Nowy wątek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 16, 2009 21:45

Migotka to panna z charakterem ;) może ma ochote na inny domek, może cos nie zagrało :(
trzymam za idealny domek wg Panny Migotki :ok:
może z Gasparkiem ;)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Wto cze 16, 2009 21:59

Trzymam kciuki za TEN domek i dla malutkiej i dla Gasparka.

Moze ona tesknila za swoim towarzyszem....nie dziwie sie jej wcale...on taki piekny kawaler:)
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 16, 2009 22:09

Aż mnie zatkało.Nie wiem co napisać?
Przykro mi że tak sie stało :(
Legnica
 

Post » Wto cze 16, 2009 22:23

Migi wróciła ? :(
Ehhh..

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 16, 2009 23:51

mnie tez zatkalo... nie wiem, co pisac... Domek na pewno nie ponosi za to winy, bo starali sie i pokochali Migusie. Moze to tylko byly jakies przejsciowe klopoty... Na pewno jest przykro i wam, ze tak wyszlo i p.Kasi i jej rodzinie... Przeciz zdazyli ja pokochac, t musiala byc najtrudniejsza decyzja do podjecia. Moze to bylo przejsciowe, moze faktycznie zatesknila za Gasparem, za Korciaczkami i ich domem... Mozliwosci jest wiele. Ale cos mi sie wydaje, drogie Korciaczki, ze chyba jednak ona chce zostac z wami. Nie wykluczam opcji, ze w nowym domku bedzie wszystko ok, jednak... Nie chce krakac zlosliwie, ale przeszlo mi rzez mysl, ze ona moze tak jak Majeczka od Justyny czuje, ze tu jest jej miejsce. A wszystko tak piekniesie zapowiadalo... Albo moze to stres zwiazany z przeprowadzka wyszedl dopiero teraz?... mam teraz w glowie milion pytan i zero odpowiedzi... Mam nadzieje, ze mimo wszystko uczucia p.Kasi do Migusi sie nie zmienily, ze bedzie czesto milo ja wspominala mimo wpadek i cieplo myslala o niej. A jesli to znak, ze ona i Gaspar maja zostac u was? Jesli takie jest ich przeznaczenie? Sama nie wiem, co mam o tym myslec... :oops: :oops: :oops: Doslownie mnie zamurowalo! Wierzcie mi lub nie, siedze teraz przed monitorem w totalnym szoku, nie wiem, co myslec, co robic, co pisac... To przykre :( Choc oczywiscie druga strona medalu wspaniala. Ja rowniez dolaczam sie do podziekowan, ze nie wyrzuciliscie kici na bruk, tylko uczciwie oddaliscie do DT. :) Z pewnoscia Migu jest wam za to wdzieczna bardzo. Byc moze iny kot jest przeznaczony tym ludziom...Wszystko wydaje sie bez sensu... Ucalujcie Migu i Gaspa ode mnie i wymiziajcie. Myslami jestem z Wami, Korciaczki, z p.Kasia i kociakami. A na razie mykam z tad, musze sobie to jakos w glowie poukladac :oops:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro cze 17, 2009 0:07

Mi się też wydaje że ona do Was przywykła już.I obawiam się że może tak samo być za każdym razem gdzie pójdzie do innego domku.Obym się myliła,no bo wiadomo,jesteście bardzo potrzebne innym futrzakom,ale coś mi sie zdaje że.........chyba jednak tak
A teraz u Was zachowuje się tak jak wcześniej?Przed domkiem jeszcze?
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Śro cze 17, 2009 5:16

Korciaczki pisze:Tak na marginesie. Gaspar chyba się bardzo ucieszył na widok Migotki :D


wlasnie napisac mialam ze to sie Gaspar ucieszyl ;)

niekiedy tak jest ze kot wraca, to niestety nieuniknione, nie da sie przewidziec wszystkiego.

i wbrew wszystkiemu co tu sie pisze uwazam ze domek ponosi wine, miesiac powienien kazdy kot miec na aklimatyzacje. Mi tez Kropek przez dwa tygodnie robil kupe do wanny, ale trzeba wtedy pomoc sie kotu zaklimatyzowac, feliway, praca nad nim. Bardzo czesto trzeba mase cierpliwosci i tu niestety jej zabraklo.
Nie zawsze jest idealnie, niekiedy musi byc ciezko na poczatku by potem bylo super.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 17, 2009 6:57

Szkoda, że Migotka nie zaaklimatyzowała się w nowym domku. A może nowi właściciele byli zbyt niecierpliwi? Może coś ją bardzo stresowało? Może Migotka potrzebuje więcej czasu? Niektóre koty tak mają...

Dama Ya

Avatar użytkownika
 
Posty: 6656
Od: Pt sty 30, 2009 21:44
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski

Post » Śro cze 17, 2009 7:56

Dama Ya pisze:Szkoda, że Migotka nie zaaklimatyzowała się w nowym domku. A może nowi właściciele byli zbyt niecierpliwi? Może coś ją bardzo stresowało? Może Migotka potrzebuje więcej czasu? Niektóre koty tak mają...


też o tym myślałam, że może zabrakło cierpliwośći i czasu, by Migotka się zadomowiła i zaufała :roll:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Śro cze 17, 2009 8:52

kapryśne małe Migu Magu... :lol: ona sobie Was ukochala, Korciaczki.... tylko co teraz bedzie z innymi kocimi biedkami, które pozniej moglyby znalezc u Was miejscówkę...

ciesze się, ze Gaspar ok i ze nereczki w porządku :D

pozdrowionka dla Was i dla wszystkich Ciotek odwiedzajacych watek Migi i Gaspiego :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 17, 2009 8:53

Myślę, ze z Migusią jest jak najbardziej wszystko w porządku - spała z
córką w łóżku na poduszce (Gaspar spał w nogach), załatwiła się do kuwetki, nawet zrobilismy zdjęcie, ale nie mogę go teraz wstawić. Migi wczoraj była trochę nieswoja, choć przychodziła do córek na kolana, trochę czasu spędziła też pod łózkiem. Teraz sobie śpi. Nie wiem, wydaje mi się, że to nasza dawna Migusia. Narazie jeszcze za wczesnie powiedzieć, czy coś się zmieniło w jej zachowaniu... Staram się nie obwiniać nikogo za tę sytuację, a już najmniej Migotkę, która jest dla nas wciąż fajną, zabawną koteczką. Jak już, to mam pretensje do siebie, że nie potrafiłam do końca wyczuć czy przewidzieć ew. problemów. Szczerze mówiąc, nic na nie nie wskazywało... Domek był sprawdzony, była wizyta przedadopcyjna, rozmowy... Rozmawiałysmy z pania Kasią i jej mężem ok. 3 godziny, tu na miejscu w Tychach. Panstwo przyjechali po Migotkę az z Legnicy... Nie wiem dlaczego tak się stało, choc Pani Kasia mi tłumaczyła... Nie wiem dlaczego Migotka tak się zachowywała... U nas nie było takich z nia problemów... Myślę, że spróbujemy poszukać jej domku, jeszcze raz, z jeszcze większą ostroznością. Myslę, że jedna sytuacja nie przekreśla wszystkiego, choć przykre, ze się w ogóle wydarzyła... Uważam, że Migotka jest fajnym kotem - moze faktycznie z lekkim charakterkiem (który nas osobiście w ogóle nie odstrasza). Na przyszłość - jesli znajdzie sie domek faktycznie zainteresowany Migotką - nakreślę mu wszelkie mozliwe scenariusze. I jesli się domek wycofa, znaczy nie ten. Trzeciego razu nie będzie.
Chciałybyśmy sie teraz skupić na szukaniu domków dla Gaspara i Migotki. Koty są u nas bezpieczne - nigdy nie wrócą tam, skąd przyszły. A my niestety kończymy swoja działalnosć jako domek tymczasowy, ja się do tego nie nadaję, a córki sa za młode, by podejmowac jakies ważne decyzje. Dostałam kilka ważnych lekcji. Pozdrawiam, mama.

Bardzo prosimy o trzymanie kciuków za domki dla naszych podopiecznych.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Śro cze 17, 2009 8:58

oczywiscie trzymam kciuki za domki kociakow.
znajdziecie dla nich te wymarzone, napewno.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 17, 2009 9:17

Mamo Korciaczek, takie sytuacje niestety zdarzają się i to na pewno wielu osobom prowadzącym DT. Nie wszystkie sytuacje, zachowania kotów, czy ludzi, da się przewidziec, wiec tez nie ma co pisac, czy obwiniac kogokolwiek o to, ze adopcja Migotki nie wypaliła. Nie jest to niczyja wina. Wy, jak i wszyscy obserwujący wątek i kibicujący kociakom, wiedza, ze zrobiliscie wszystko co bylo w Waszej mocy.

A koty bywają przewrotne... Nasz Salemik - kiedy siostra zgarnela go z parku - na poczatku byl przeslodkim bobaskiem. Kiedy sie zorientowal, ze jest juz u siebie, bezpieczny, to zaczelo sie brykando i tez kupy lądowały w roznych dziwnych miejscach (i to najmniej dostepnych dla ludzia ;) ) - na szczescie potem sie kicior uspokoił, zobaczyl, ze wszystko mu wolno i poczul sie juz w pelni na swoim i tez zaczal szanowac swoje otoczenie i nasze nerwy ;)

Życze Wam powodzenia w pomyslnym wyadoptowaniu obu kociaków - trzymam kciuki, zeby bylo dobrze :ok: :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 17, 2009 11:15

Cały czas trzymamy. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro cze 17, 2009 11:24

Korciaczki pisze:A my niestety kończymy swoja działalnosć jako domek tymczasowy, ja się do tego nie nadaję, a córki sa za młode, by podejmowac jakies ważne decyzje. Dostałam kilka ważnych lekcji. Pozdrawiam, mama.


To będzie wielka strata dla potrzebujących kotów. Dom tymczasowy Korciaczek był idealnym DT. Może raz na jakiś czas odnowicie działalność?

Dama Ya

Avatar użytkownika
 
Posty: 6656
Od: Pt sty 30, 2009 21:44
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beata Szczecin i 23 gości