ech
dzisiaj sie działooooooo
jestesmy wykonczone psychicznie
dzień dobry i zły-jak to w zyciu.
Na akcje rano przyjechała piekna Viki- dziewczynka znalazła superowy domek.
teraz spi na kanapie-odsypia stresy całego dnia.
Pozwiedzała mieszkanko, pokreciła sie pojadła i poszła spać.
Rano zadzwoniła do mnie pani jednego z małych kociaków ktore wczoraj znalazły dom.
kociak do nas wrócił,bo dpostał ataku padaczkowego w nocy i ludzie sie przerazili.
my również
od razu pojechałam do jego brata-ale tam wszystko oki.
a Marsik-bo tak dostał mały na imie, posiedział u nas w kontenerku i był długo spokoj, po czym dostał najpierw małego ataku, a potem jak go zaczęło rzucac, jak strasznie płakał
to było straszne, trzęsę sie do teraz
amikat zachowała zimna krew, zadzwoniła do lecznicy, kociak jest w szpitaliku-trzymajcie kciuki,zeby jakos się ustabilizował.
Za trzy dni na tymczas moze jechac do Oliwii .
W miedzyczasie do Częstochowy pojechała zgredziolina-z Happy
dziewczyny juz na miejscu, spia w łózku pod jedna kołderką
po czym na akcje przyjechała staruszka Śzałwia i...
znalała w ostatniej chwili dom
zamieszka w Bytomiu, z 8 letnia koteczką-
ale jedzie jeszcze teraz i w domu bedzie dopiero około 21 ej i dopoki nie dowiem sie ,ze dojechała cała i zdrowa (jedzie tramwajkiem) to tez sie jeszcze denerwuje oczywiscie
emocje cały dzien, siegajace zenitu
no i w łazience mam Bączka, ktory troche zjadł , niestety nie zdazyłam go dzis zaopatrzyc w gotowanego kuraka,płaka tam i chce do mnie wyjśc
taki dosc zwawy dzis chłopak, zasmarkany, jutro wet
ufff-to tyle...chyba