kasia86 pisze:Co u koteczków szpitalnych?
Na szczęście nic - żyją sobie w ciepełku. Zębolka (najstarsza) nie wychodzi na zewnątrz, karmimy ja w węźle cieplnym. Marcysia na parę dni zniknęła, ale jedzenie było zjadane, na szczęście już się pojawiła. Jak idziemy karmić na zewnątrz, to towarzyszy nam tylko Antenia. Czasami pojawia się czarne kocisko, ale potem znika na długo. Inne koty widujemy sporadycznie. Kotka ostatnio złapana na sterylkę nie pokazała się więcej - trochę się martwię, czy nie miała jakichś komplikacji...