Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Fajnie, że nie bały się pana fotografa-całkiem obcego gościa!
A te oczka całej trójki patrzące w obiektyw - powalające ! :dance:

mamaGiny pisze:one sa identyczne

no co Ty

te tak

Marzenia11 pisze:

ale te to nigdy w życiu! :ryk:

Marzenia11 pisze:

są tak śliczne, że brałabym wszystkie ;-)

mamaGiny pisze:są tak śliczne, że brałabym wszystkie

no to.... ????

Ech, one są naprawdę super... Jeepuś aż się rwie do głaskania i toczy wewnętrzną walkę ze sobą, aby po całości dawać się głaskać nie tylko mnie ale też obcym osobom. Walka , z pożądanym skutkiem, zbliża się do końca.
A Nissanek - do niego to na spoko można dotrzeć przez żołądek - włazi na kolana, aby dostać ukochane coś (a kocha wszystko :!:

) a potem zwiewa ile sił w łapkachl Ostatnio wdrażamy ćwiczenie - smakołyk tylko z ręki i to ze środka dłoni. I z bliska, czyli niemal na człowieku.
A Kangusia urobiła sobie Basię - bardziej daje się jej głaskać niż mi.

Niesmiało przypomnę - licytacja saszetek Royala Canin kończy się dzisiaj o 19.22

viewtopic.php?f=20&t=158920

Ależ tytuł mi przyszedł do głowy podczas zmywania naczyń. Tytuł ogłoszenia dla Jeepa - "złodziej ludzkich serc i wędliny z chleba" :ryk:

zmieniłam, a co mi tam, a moze akurat? :ok:

Marzenko chyba dzięki wydarzeniu mamy dom dla Neski!!!
Hania to najlepsza opiekunka jaką znam, domek jest w Gliwicach. Jeszcze trzeba dograć szczegóły, ale to już proszę w Twojej gestii bo ja dzisiaj pracuję 12-9 i nie będę miała dostępu do neta. Ja jutro zacznę się rozglądać na grupach za transportem i na transportowym trzeba wpisać, i myślę, że powinnaś zabrać Neskę do siebie na kilka dni zanim znajdziemy transport.
Hani dom polecam z pełną odpowiedzialnością, to wspaniała kobieta :1luvu:

Boszsz jak ja się cieszę :lol:

ewan pisze:Marzenko chyba dzięki wydarzeniu mamy dom dla Neski!!!
Hania to najlepsza opiekunka jaką znam, domek jest w Gliwicach. Jeszcze trzeba dograć szczegóły, ale to już proszę w Twojej gestii bo ja dzisiaj pracuję 12-9 i nie będę miała dostępu do neta. Ja jutro zacznę się rozglądać na grupach za transportem i na transportowym trzeba wpisać, i myślę, że powinnaś zabrać Neskę do siebie na kilka dni zanim znajdziemy transport.
Hani dom polecam z pełną odpowiedzialnością, to wspaniała kobieta
Boszsz jak ja się cieszę

Świetnie!!!

Niestety nie ma opcji wzięcia Neski do mnie na kilka dni - z tego samego powodu, z którego maluchy siedzą w osobnym, pustym mieszkaniu.
Ale jak już wszystko będzie dograne na 100% (dom, transport) to na pewno kot będzie gotowy do podróży :wink:

Może jakaś Dobra Dusza przygarnie koteczkę na kilka dni zanim znajdziemy transport, bardzo prosimy. To wielka szansa dla koteczki, martwię się, że jeżeli transport się znajdzie aby Neska znowu się nie zwieruszyła jak ostatnio.

Kolejny - dla maluchów i wolnożyjących - viewtopic.php?f=20&t=159081

ewan pisze:Może jakaś Dobra Dusza przygarnie koteczkę na kilka dni zanim znajdziemy transport, bardzo prosimy. To wielka szansa dla koteczki, martwię się, że jeżeli transport się znajdzie aby Neska znowu się nie zwieruszyła jak ostatnio.

Kangusia juz po rujce. Rozmawiałam wczoraj z wet - bo ona od jakiegoś czasu od czasu do czasu wymiotuje, ale tak jakby się jej ulewało lub tak jej chlusta z pysia płyn. Plus do tego np. w trakcie zabawy porusza pyszczkiem tak jakby jej tam jakiś kłaczek futerka przeszkadzał, czasami do tego potrząśnie łebkiem. Rozmawiałam wczoraj z wet - albo to jakiś problem z przełykiem (rozszerzenie czy coś w tym stylu), albo to z nadmiaru mięsa - one ostatnio jedzą bardzo dużo piersi z kurczaka, bo bardzo lubią. Podobno nadmiar białka moze uruchomić procesy gnilne (mam nadzieję, ze nic nie pokręciłam i nie piszę głupot) i moze być taki efekt. Troszkę się zmartwiłam, ale trzeba obserwować no i po świętach pewnie pójdziemy do wetki.

Poruszanie pyszczkiem i mlaskanie to jest oznaka mdłości, ślina się zbiera i kot przełyka.
A dlaczego, to już trzeba dojść, czy robale, czy zakłaczenie, czy niewłaściwa dieta. Kocica w rujce mniej je, żołądek przyzwyczaił się do większej ilości pokarmu i produkuje nadmiernie soki - to też tak może być.

mziel52 pisze:Poruszanie pyszczkiem i mlaskanie to jest oznaka mdłości, ślina się zbiera i kot przełyka.
A dlaczego, to już trzeba dojść, czy robale, czy zakłaczenie, czy niewłaściwa dieta. Kocica w rujce mniej je, żołądek przyzwyczaił się do większej ilości pokarmu i produkuje nadmiernie soki - to też tak może być.

Nie. Ona nie przełyka. Poza tym tak się dzieje już od jakichś dwóch tygodni, nie ma to związku z rujką.
Ona nie mlaszcze, tylko jeśli już to bardziej szoruje ząbkami, pisałam już o tym. Albo rusza łebkiem i szczęką jakby się jej coś tam w śroku pyszczka przykleiło. To inaczej wygl ąda niż oblizywanie się z powodu mdłości.
Kłaki - prawdopodobne, ale wcześniej u kotów się z czymś takim jako objaw kłaków nie spotkałam.
Robale - stwierdzone lamblie, ale wetka nie spotkała się z takim zachowaniem przy lambliach.
Zostaje dieta. Będziemy robić eksperyment, ale to pewnie już po Świętach.

Mój też tak przerabia pyszczkiem od małego. Najpierw sądziłam, że nieco ma szczękę suflerowaną, bo zgarnęłam go spod drzewa z rozbitym pyszczkiem. Trochę przedłużone i miękkie włosy mu tam też się przylepiają. A tendencje do wymiotów ma.

Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Kto przegląda forum