Ja uczulona nie jestem, ale owadów nie trawie po prostu. Jak zdarzyło mi sie na studiach, w wynajętym mieszkaniu, ze byłam bez kotów, to po prostu sie zamykałam w łazience i czekałam aż poleci
Ale jak są koty, to się przełamuje, bo właśnie boje się, ze kot może być uczulony, a to wiemy jak się może skończyć

trzeba by mieć steryd jakiś w domu, i od razu chyba zastrzyk podac, bo nawet dojazd do lecznicy to za długo, a co zrobić w niedziele w takiej z.g, jak weci już nieczynni?
