Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Jana pisze:Wczoraj zadzwoniła do mnie p. Krysia, że Lwica jest chyba ranna. Przedwczoraj nie wyszła do jedzenia, siedzi w piwnicy, utyka i pokłada się. Poszłam tam od razu, ale kotka przelazła do drugiej, zagraconej piwnicy, bez światła - nie miałam szans nawet na nią spojrzeć.
Umówiłam się na dziś, niestety nie spojrzałam do kalendarza. Dziś muszę pojechać do szpitala, a po południu mam wizytę u lekarza w przychodni, zaś wieczorem wizytę przed-adopcyjną (już trzeci termin, bo wciąż nie mogłam), najzwyczajniej w świecie nie dam rady dziś tej kotce pomóc![]()
![]()
Choćbym stanęła na głowie.
Kotkę trzeba złapać (nie powinno być to trudne, bo kiepsko się rusza, ale trzeba w podbierak), zawieźć do lecznicy na Białobrzeskiej, na moje nazwisko oczywiście. Gdyby znalazł się ktoś dziś... Ja mogę dopiero jutro po południu, a Lwica już od kilku dni potrzebuje pomocy.
Mogę łapać ok. 13.00, ale tylko łapać, pojechać do lecznicy już nie mam jak![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, luty-1, sherab i 174 gości