Przed chwilka rozmawiałam z Lodzią u której mam na DT koty , w tym kociaki Mico i Justin , jest lepiej już tak bardzo sie nie boją i Lodzia je oswaja , niebawem trzeba je zabrać do weta na szczepienie ...
Ale też mam złe wieści , bo od jakiegoś czasu Lodzia tez karmi ( daje jej karmę ) koty tam gdzie chodzi do wnuczki , a są tam koty zagłodzone, karmione przez jedna starsza panią która rzuca jedzenie im przez okno , czyli reszki z obiadu i ludzie tam już nienawidzą kotów , i je trują , już sa ich ciała a teraz jeszcze pojawiły sie maluchy które tez będą otrute
Nie wiem co robić , jutro wypożyczę klatkę - łapkę Lodzi aby chociaż maluchy wyłapać , ale co dalej , gdzie je dać , a co z dorosłymi , za co je wysterylizować i tez gdzie je dać , nie ma miejsca ani u mnie ani u Lodzi

Błagam o pomoc , same nie damy rady
