MalgWroclaw pisze:Jolu... Ty wiesz.
Wiem Małgosiu. Obie wiemy.
Jola pojechała na miejsce gdzie zginęła Funia. To jest taki kraniec miasta, prawie wieś, domki (większość starych, ale i nowe). Zieleń, a kawałek dalej juz pola, las. No, nie jest to bezpieczne miejsce, chociaz nie ma miejskich zagrożeń (samochody), a ludzie generalnie kotom zyczliwi, parę osób karmi. Ale są Wiejskie zagrożenia - psy, dzikie zwierzęta, które mogą wyjśc z lasu. Strasznie mi żal Funi, zawiodłam ją, oddałam komuś, kto nie umial jej dopilnować, a w dodatku coś w tym domu było nie tak dla Funi, skoro tak bardzo chciała z niego wyjść. Dla mnie to trochę za daleko na stałe podjeżdżanie do poszukiwań, a jednorazowa wyprawa nic nie da. Kotka nie boi się ludzi, więc nie jest problemem to, żeby ją wołał ktoś, kogo zna. U mnie zresztą też była tylko parę dni.
Małe w łazience dzikie-dzikie, ale apetyt ma ogromny, widocznie było bardzo głodne. Zjadło od rana puszkę Gourmeda (mus) i pół saszetki Feliksa juniora. Boję się dac więcej, żeby się nie przejadło. Siusiu i qoopala grzecznie zrobiło do kuwetki - dobre i to. Brakuje mi dużej klatki, ta mała pożyczona od EwyMrau jest za maleńka na dłuższy pobyt. Moją dużą klatkę ma Jola Dworcowa, średnia jest pożyczona do lecznicy, która częśto przetrzymuje nam koty, a nowej jeszcze nie udało mi się kupic.
Wypusciłam dziś 3 Budrysów z małego pokoju. Biegają po mieszkaniu, ale trochę się boją. Najodważniej poczyna sobie bury Meluś, spał cały dzień w dużym pokoju na szafce. Łaciaty Kacperek najbardziej dopomina się, zeby go wypuścić, ale boi się - zwłaszcza Saby. Na jego widok nadyma się i zawodzi. Saba raczej się wycofuje, chociaz jest od Kacperka 2 razy większy.
Baltuś (czarny) najbardziej się boi i właściwie nie korzysta z ofiarowanej wolności - chowa się w małym pokoju za kanapą i nie wychodzi.
Melusia i Kacperka trzeba będzie niedługo ciachnąć. Baltuś jest już po kasracji.