Teniusia bardzo chora.Najbardziej prawdopodobna wersja to ogólne podtrucie oraganizmu. Doktor podejrzewa np. podtrucie produktami przemiany materii powstałymi podczas ropienia łapy (wiem, piszę kompletnie nieprofesjonalnie, proszę brać poprawkę na to, że padam na twarz zę zmęczenia, a prfesjonalistą nie jestem). Nie jest to ściśle biorąc posocznica czyli sepsa, bo ta ma przebieg o wiele bardziej dramatyczny, ale podtruta jest. Prawdopodobnie. I bardzo słaba. Doktor boi się dać jej bardzo silne leki, bo one ją mogą w tej chwli zabić. Dostaje amoxycyklinę (dawno nie brała), przeciwkrwotoczne, wzmacniające. Została nawodniona porządną kroplówką. Siku nie jest już tak z krwią, są strzępki krwi, a tak to właściwie ładny mocz o prawidłowym kolorze. Kroplówka podziała też trochę jako oczyszczenie organizmu, przpłucze. Ok. 18.30 mam jeszcze zadzwonić do doktora jak Teniusia się czuje, jutro jedziemy znowu. Jak nic się nie zmieni, to doktor powtórzy biochemię. Mam ją trzymać w cieple, jak najwięcej ciepła. Zaraz włączę kaloryfer (i zrobię z mieszkania saunę

), ale wtedy postawię przy kaloryferze klatkę i będzie w cieple, nie chcę ją trzymać w transporterku, a tylko tam mogłabym ją obłożyć ciepłymi butelkami na przykład.
Dla mnie najgorsze są godziny w pracy, wciąż myślę co się dzieje z Tenią, dzisiaj jak zobaczyłam, że jednak siedzi w klatce i się rozgląda, to mi ulżyło, bo aż bałam się wejść.