Witam i z góry przepraszam, jeśli nie jest to sprawa w zakresie Kotkowa
Kilka dni temu wypatrzyłam na ul.Elewatorskiej, na placu Technosanu, koło hurtowni mięsnej Big Bull 3 kolorowe koteczki (jakby wiosenne). Siedziały pod przyczepą na kółkach i ewidentnie czekały na posiłek (1 kocię gryzło nawet jakiś krwawy ochłap). Towarzystwo było mega dzikie i mega szybkie, rozbiegło się, gdy podeszłam bliżej. Nie miałam wtedy możliwości, więc dziś pojechałam do Big Bulla porozmawiać o tych kociakach. Pani była miła, pan mniej, patrzył na mnie jak na durnia i takie też były jego komentarze. W głowie mu się nie mieściło, że można się czymś takim zainteresować! Oto wyniki wywiadu środowiskowego:
- koty są dokarmiane na różnych placach
- PODOBNO chodzą spać do kotłowni
- siedzą na gołej ziemi pod przyczepą, bo czekają na jedzenie
- bywa ich więcej, ale gdzieś giną
- rozmnażają się jak chcą "bo to przecież koty"
- nie mają konkretnego właściciela
- można im postawić budkę (Facet zapytał czy on do tej budki się zmieści, odpowiedziałam że tak, jeśli wciągnie brzuch

)
Tak naprawdę to zastanawiałam się, jaka byłaby możliwość złapania i ciachnięcia tego rozbieganego towarzystwa.
Ps. Zenio przesyła uściski i pozdrowienia

Bóg stworzył kota, żeby człowiek mógł głaskać tygrysa.