Otóż MRUCZENIE jest to bardzo kociolubne spotkanie
Do danego sklepu trzeba zawieźć kilka klatek i kiciów i kilku kotolubów do kangurowania (kociakowania)
Przychodzą ludzie, którzy chcą adoptować kicia (oby przyszli) i adoptują.
I wszyscy są szczęśliwi
A skoro już o tym -
kto mógłby być kierowcą?
Iwona może rano coś zawieźć, ale przydałby się jeszcze ktoś na rano i ze dwie sztuczki na popołudnie.
No i trzymaczy kotów potrzeba... (bo dobrze gdyby kicie się nie mieszały ze sobą i jedna osoba nie musiała nosić wszystkich, gdyż jesli jakiś wredny wirus się czai to się całe towarzystwo jeszcze nam zarazi...)
PLIIIS bo do jutra muszę dać znać pani kierownik, poza tym mój plakatomaker by zrobił plakat, jutro by się wydrukował to bym jeszcze trochę powiesiła...
A resztę dzielni plakatowieszacze w poniedziałek...
Rozmarzyłam się
Dziś nieco wydałam
Ale jest optymistycznie - skarbonki nazbierały na sterylizację i to z zapasem, więc naszych pieniążków nie trzeba ruszać.
Zapłaciłam
406 zł z faktury na Białostoczku za leczenie (+670 za dawne sterylizacje, ale to ze skarbonki)
15złza leki Glutka i 10 zł za Provwerę dla mamy Szczygiełków
55zł za szczepienie Sindbada z Agnelków i Tobrex dla Wielebnego
200zł dla Moni na długi w Centaurusie
100zł dla Pani Ani na mamę Szczygiełków i mamę z 3 kociakami
50zł dla Jani na Agnelki i Tosię.
Dobrze byłoby zaszczepić potwory, które
chciałyby wybrać się na MRUCZENIE. Dziś miałam podejście do Agnelków - jednak Dobrodziej zmasakrował Jani rękę i poskakał po pomieszczeniu zanim udało się go zamknąć (za karę nie pojechał do lecznicy

- a tak serio to musiał zostać, coby zawałku nie dostał bo się mocno przestraszył)
Zaszczepić udało się Sindbada, Wielebny ma zaczerwnienione spojówki, ma poczekać ze szczepieniem do poniedziałku i dostawać Tobrex.