TYMCZASY U JOPOP VII - wieczny OIOM :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 05, 2015 12:45 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

tez trzymam!!!!!
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Pt cze 05, 2015 12:48 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Trzymam, trzymam - ale faktycznie co tu powiedzieć...
Nawet pomóc fizycznie nie ma jak :(
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 05, 2015 12:48 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

czytam i zaciskam :ok: :ok: :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16535
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 05, 2015 13:25 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Tak mi chodzi po głowie, że mogłabym pomóc, ale w bardzo ograniczonym zakresie i przy pewnej dozie kooperacji. Mówię o wzięciu do siebie jakichś maluchów na krótko.

Po pierwsze: nie jestem pewna, czy nie będzie to zbyt duży stres dla Tamy, która mi aktualnie choruje na niewydolność nerek. Ale może klatka wystawowa z - dajmy na to - trójką małych łajz w środku będzie do przeżycia?

Po drugie - mogę pomóc w terminie 17 czerwca - 18 lipca. Przedtem i potem mam krótkie wyjazdy, w czasie których kotami opiekuje się przyjaciółka. Nie mogę jej dokładać jeszcze maluchów, starczy, że będzie miała do obrobienia trójkę rezydentów, z czego Tama z atrakcjami w postaci podawania lekarstw dopyszcznie. Tak więc do 18 lipca koty bezwzględnie musiałyby powędrować do innego DT albo z powrotem.

Po trzecie - jestem średniozaawansowana w opiece nad kotami, a w temacie kociąt zielona. Poproszę raczej te mniej kłopotliwe osobniki. Nie umiem robić zastrzyków. Masować brzuszków też nie, ale mogę się nauczyć. Umiem karmić dopyszcznie przez strzykawkę (dorosłe koty).

Po czwarte - może błędnie sobie to wyobrażam, ale maluchy spędzałyby czas raczej w klatce wystawowej, czasem wypuszczane na niezbyt długi spacerek? Bo nie wyobrażam sobie całego przedszkola demolującego mi kawalerkę i włażącego na głowy rezydentom non stop, zwłaszcza Tamie. Zatem kociaki musiałabym wypożyczyć razem z klatką i osprzętem.

Po piąte - pracuję trzy razy w tygodniu w takich godzinach, że wychodzę o 11.00, a wracam o 20.30. Karmienie co 3 godziny jak niemowląt chyba odpada, więc w grę wchodzą starszaki, które wytrzymałyby do 20.30 (tuż przed 11.00 nakarmiłabym do syta).

Po szóste - leczenie Tamy ostro drenuje moją kieszeń, jakby towarzystwo przyjechało nie tylko z klatką, ale i paczką karmy, to by było miło (zasadniczo mogę je karmić na swój koszt, ale wsparcie byłoby bardzo mile widziane).

Wiem, że to krótko, a do tego mnóstwo warunków, które być może wykluczają moją pomoc. Ale Jokot jest hyba w takiej sytuacji, że każda kropelka się liczy, no to zgłaszam swoją.

Wasylisa

 
Posty: 990
Od: Sob lis 02, 2013 14:43

Post » Pt cze 05, 2015 13:54 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Wasylisa - pomyślę nad tym, dobrze? Tylko muszę być w jakiejs nieco lepszej formie intelektualnej.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 05, 2015 14:03 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Jasne, do 17-go czerwca jest jeszcze trochę czasu. Kontakty do mnie masz. Jakbym przy okazji dostała umowę adopcyjną Komorebi i jej książeczkę zdrowia, to też się nie obrażę ;)

Przy okazji zapytam, bo ważne: czy Tama (jakby kto nie wiedział: dawniej Poświnka) kiedykolwiek chodziła w obróżce? Jeśli tak, to jak to znosiła?

Przepraszam za zaśmiecanie wątku tymczasów, ale do mojego nie masz jak ciągle zaglądać, a tu może i kto inny odpowie.

Wasylisa

 
Posty: 990
Od: Sob lis 02, 2013 14:43

Post » Pt cze 05, 2015 18:18 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Tama nigdy nie nosiła obróżki. Właśnie ze względu na nią mam wątpliwości co do maluchów...
A w Twoim wątku przecież bywam ;)
Książeczka leży w szufladzie, tuz na podorędziu... ale jakoś zapomina się przenieść ;)


Wszystkie chorasy mają wenflony, jesteśmy po kolejnej serii kroplówek.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 05, 2015 18:22 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Aśka, trzymaj się proszę. Bo tylko Ty tam jesteś.
Koty, proszę bez numerów. Proszę leczyć się.I nie załamywać łapek.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt cze 05, 2015 18:50 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Spoko. Ja jestem niezatapialna.

A jak już jest źle to mój organizm włącza mechanizm ochronny i po prostu odcina mnie na jakiś czas od rzeczywistości ;) Dziś mi w ten sposób 3 godziny snu oddał ;)

Natomiast co do malców - to wszystko co w mocy ludzkiej jest robione. Reszta zależy od relacji między zjadliwością wirusa i ich odpornością.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 05, 2015 20:18 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Trzymam bardzo mocne :ok: za Ciebie przede wszystkim, Twoj spokój, opanowanie i nawet uśmiech w takiej sytuacji. Jesteś niesamowita. I moc kciukasów za maleństwa, niech walczą z choróbskiem i nie gryzą kroplówek...
Będzie dobrze, będzie dobrze!
E.

achili

 
Posty: 85
Od: Śro mar 19, 2014 22:44

Post » Pt cze 05, 2015 21:34 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

jopop pisze:Spoko. Ja jestem niezatapialna.

A jak już jest źle to mój organizm włącza mechanizm ochronny i po prostu odcina mnie na jakiś czas od rzeczywistości ;) Dziś mi w ten sposób 3 godziny snu oddał ;)

Natomiast co do malców - to wszystko co w mocy ludzkiej jest robione. Reszta zależy od relacji między zjadliwością wirusa i ich odpornością.

Boję się zadać tego pytania. Zresztą wiesz to.
Prywata i niepokój oraz chęć schowania głowy w piasek są w takim samym stopniu w nas.
Napisz proszę jak otwockie malce. Janusz mnie już któryś raz pytał.
Wie ,że to nic nie da ale...

Tam masz takie malunie klusie i aż strach pomyśleć co się z nimi dzieje.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt cze 05, 2015 21:52 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

To zobaczymy, jak się Tama będzie czuła po 17-tym.

Po konsultacjach z TŻem wyszło, że mogłabym się zająć jakimiś maleńtasami do 25-go lipca.

Z innej beczki: mam kilka książek i innych fantów, które już dawno miałam przeznaczyć na bazarek na potrzeby Jokotu, i zupełnie nie miałam czasu się tym zająć. Czy jest ktoś chętny wykonać tę robotę? Fanty mogę przekazać osobiście w Warszawie.

Wasylisa

 
Posty: 990
Od: Sob lis 02, 2013 14:43

Post » Pt cze 05, 2015 23:17 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Chorują wszystkie flagowe, otwockie i remoncik i rozbiórek.

Przy czym stan NA RAZIE jest w miarę przyzwoity. Problem w tym, że flagowe i otwockie są w wieku, gdy PP lubi się rzucać na serce. Czyli przy optymistycznym założeniu że opanujemy postać jelitową - nadal nie będziemy wiedzieć czy nie było jeszcze sercowej. To się wyjaśni w ciągu kilku tygodni, przy założeniu oczywiście że przeżyją jelitówkę.

Asiu, wiem, że piszę rzeczy przykre, drastyczne, czarnowidzkie. Ale wolę siebie i wszystkich przygotować na to co się może wydarzyć. Mam wciąż przed oczami Titiwutti. Dawne czase, kto ciekaw niech poszuka w moich postach. Ale to przykra, cholernie przykra historia. Wtedy nie byłam gotowa. Teraz muszę być.

A propos tego uśmiechu i spokoju - jeśli ktoś kiedyś leczył PP u jednego kociaka to niech sobie spróbuje wyobrazić swoje emocje przemnożone przez 10. I do tego lęk o kolejne 16 maluchów. I o ogromne stado dorosłych, część bardzo niedawno szczepionych, część np. FIVków. Ja naprawdę WIEM jak umierają kociaki na PP. Wiem co nam grozi. Przeżyłam to wiele, wiele razy. To jest taki poziom emocji, że jeśli się na niego pozwoli - paraliżuje. Nie mogę sobie na ten paraliż pozwolić. Więc póki trzeba działać - muszę działać jak robot. Odchoruję to potem, wiem. Na razie budzik, insulinówka, pompy - i jedziemy. I kawa, dużo kawy.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 05, 2015 23:38 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

K....
Uciekły glodowej śmierci to pp je dopadło.
Ciężko się czyta. Bardzo.
Tylko kciuki mi zostały.Modlitwy?
Wszystkie moce na pokład potrzebne.
A jak kocice? Dają radę?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob cze 06, 2015 0:22 Re: TYMCZASY U JOPOP VII- 26 kociaków i panleukopenia. Pomoż

Na razie to towarzystwo usiłuje sobie wzajemnie poobgryzać wężyki. Przy czym Rozbiórek niewątpliwie dzierży palmę pierwszeństwa, choć wszystkie 3 otwockie starają się jak mogą dorównać starszemu koledze. Fascynujące jak można mieć tak dobry humor jak się komuś jednocześnie w trakcie tych harców wylewa żółte z odwłoka.

Kocice z grubsza OK, przynajmniej nie dają jakichś mocno niepokojących znaków. Kupy są między średnimi a przyzwoitymi, w każdym razie nie jest to woda.

Skończyłam turę, następna o 4.30.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, Bianka 4, puszatek i 41 gości