cz.V Kocia Przystań. Sezon otwarty - tniemy bezdomność!

smutne wieści

nie wiem, czy można było jeszcze pomóc, próbować innego leczenia, etc.. ale już się tego nie dowiemy.

brykaj sobie za Tęczowym Mostem , Mroziku :cry:

wiiwii pisze:Dobra, powiem to. Nie będzie miłe... MROZIK UMARŁ.
Jeszcze nie ogarniam, jeszcze mi się wydaje, że może można było go ratować, ale jestem bezsilna. Nic mu nie wróci życia.
Weci myśleli, że to robaczyca, ale podany antybiotyk nie skutkował. Mały nie jadł i nie pił, leciał przez ręce, dostawał kroplówki. Uznano że męczy się i że i tak nie przetrzyma, bo to za mały kot. Dali mu 6 tygodni (????)
Nie wiem czemu nowi właściciele nie dzwonili, kiedy nie odpisałam. Zastanawiam się czy gdybym nie była zawalona pracą i przeglądała maile codziennie, Mrozik by żył... Czy bylibyśmy w stanie pomóc... Mam ochotę walić głową w ścianę

Kochana, czy mam rozumieć: że to chwilę trwało, że jedyne wiadomości jakie dostawałaś od Państwa to e-mail?

Nie zadręczaj się nie zmieni to już niczego

KITA - RZESZÓW pisze:
wiiwii pisze:Dobra, powiem to. Nie będzie miłe... MROZIK UMARŁ.
Jeszcze nie ogarniam, jeszcze mi się wydaje, że może można było go ratować, ale jestem bezsilna. Nic mu nie wróci życia.
Weci myśleli, że to robaczyca, ale podany antybiotyk nie skutkował. Mały nie jadł i nie pił, leciał przez ręce, dostawał kroplówki. Uznano że męczy się i że i tak nie przetrzyma, bo to za mały kot. Dali mu 6 tygodni (????)
Nie wiem czemu nowi właściciele nie dzwonili, kiedy nie odpisałam. Zastanawiam się czy gdybym nie była zawalona pracą i przeglądała maile codziennie, Mrozik by żył... Czy bylibyśmy w stanie pomóc... Mam ochotę walić głową w ścianę

Kochana, czy mam rozumieć: że to chwilę trwało, że jedyne wiadomości jakie dostawałaś od Państwa to e-mail?

Nie zadręczaj się nie zmieni to już niczego

Tak, Basiu, pani napisała e-maila o chorobie w piątek - nie odbierałam maili przez weekend, bo wracałam do domu po pracy i padałam na pysk. Zrozpaczona pani zadzwoniła do mnie dopiero dziś i dowiedziałam się że w ogole był chory, a teraz już nie żyje. Wiem, że nie powinnam się zadręczać, ale to przychodzi jakoś bezwolnie..

GRAFIK

20.02. /pon/ Herzpl Hidi
21.02 /wt/ Herzpl Mikuś
22.02 /śr/ ...... Sylwia
23.02 /czw/ Herzpl.......
24.02 /pt/ ...... .......
25.02 /sob/ ...... .......
26.02 /ndz/ wiiwii Mikuś

Dziewczyny co z jedzonkiem u Dagmary ?Jest już zaplanowany odbiór?

mar_tika pisze:Dziewczyny co z jedzonkiem u Dagmary ?Jest już zaplanowany odbiór?

hej, wiiwii się tym zajmuje

po południu umówię. Hidi, jak Staś? Radzi sobie?

wiiwii pisze:po południu umówię. Hidi, jak Staś? Radzi sobie?

wciąż smutny, je bez entuzjazmu i dużo śpi. ale chyba już lepiej niż na początku

hidi pisze:
wiiwii pisze:po południu umówię. Hidi, jak Staś? Radzi sobie?

wciąż smutny, je bez entuzjazmu i dużo śpi. ale chyba już lepiej niż na początku

To może nowy tymczasik

mar_tika pisze:
hidi pisze:
wiiwii pisze:po południu umówię. Hidi, jak Staś? Radzi sobie?

wciąż smutny, je bez entuzjazmu i dużo śpi. ale chyba już lepiej niż na początku

To może nowy tymczasik

na razie nie, bo nie wiem, czy się wkrótce nie zwinę z Sosno, więc nie chcę się deklarować.

Witam, znalazłam tu Kocią Przystań , i chciałam się pochwalić sobotnią adopcją naszej kochanej Rysi. Nawiązując do tego co wcześniej o niej zostało napisane," Nie wiem czy kiedykolwiek będzie kotem w pełni oswojonym.", jest naprawdę wspaniałym kotem, urzekła mnie już od pierwszego spojrzenia. W sobotę gdy wyszła z transporterka schowała się na 5 godzin w kącie pod szafką i nie wychodziła, jednakże o 22 zrobiła nam miła niespodziankę pojawiła się w progu drugiego pokoju, byliśmy dumni, że pokonała strach i wyszła ze "swojego pokoju". W nocy buszowała po całym mieszkaniu, tylko nasłuchiwałam co mała robi:) Niedzielę przespała, gdy wyszliśmy na 2 godzinki po powrocie zauważyłam, że pierwszy raz skorzystała z kuwety i zjadła podaną jej karmę

Kolejny wielki krok naszej małej Rysi. Niedzielny wieczór należał już do niej, co 5 min przychodziła do nas, nie uciekała gdy słyszała nasze głosy, wręcz przeciwnie miałam wrażenie, że ma potrzebę bycia tu, bo gdy tylko wracała do swojego pokoju zaraz potem była już przy nas, wskakiwała nam na szafki, pozwalałam jej by zapoznała się ze wszystkim, podeszła nawet niemal do dłoni, powąchała kocią przekąskę, którą mieliśmy. Na pierwsze dotknięcie się pozwoli zapewne za jakiś czas, ale jesteśmy cierpliwi i zaskoczeni jak wielkie postępy robi. Jestem z niej dumna. Takie przestraszone maleństwo, więc nasz dom to dla niej nowy wielki świat, a już czuje się tu coraz lepiej

Czekam cierpliwie na kolejny krok

Co do drugiego kota, to gdybym mogła zaopiekowała bym się wszystkimi kotkami, ale wiem, że to mało możliwe z mieszkanku, ale drugi kot... hm.. czemu nie za jakiś czas

Może takie przeciwieństwo Rysi by jej dobrze zrobiło

Dziękuję jeszcze raz

Dzielna Rysia :ok:

Będzie dobrze

Dzielna Rysia i wspaniali Duzi .Trzymam za was kciuki :ok:

Fajnie, że dołączyłaś Richardo - nigdy nie miałam okazji zobaczyć Rysi na żywo, ale kiedy opisujesz, świetnie potrafię sobie wszystko wyobrazić. Na pewno będzie dobrze

Chyba zajrzę zaraz do kociarni zobaczyć jak nowa Aszka sobie radzi. Wczoraj była mega wystraszona.
Czy Bronek idzie do domu stałego czy tymczasowego, bo nie zrozumiałam?

cz.V Kocia Przystań. Sezon otwarty - tniemy bezdomność!

Kto przegląda forum