Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

[KaleidoStar]

Marlena, to ja chętnie posponsoruję, jeśli takie są nagrody i kilka dorzucę... każda pomysłodawczyni dostanie nawet po trzy kociaki ;]

[biamila]

Takie otrzymałam zapytanie od osoby, która jest zainteresowana adopcją trikolorki:

Czy posiada Pani kuwetę oraz klatkę podróżną dla kota do oddania wraz ze zwierzęciem?

Śmiać się, czy płakać?

Nie odpisywałabym, choć korci mnie aby jej odpowiedzieć: koteczka z wyprawki otrzyma
1. kontener od Cartiera
2. porcelana rosenthal
3. sofę firmy kler
4. zapas kawioru astrachańskiego na 10 lat
5. obróżkę wysadzaną diamentami, szafirami itd.
6. diadem
7. i mnóstwo różnych innych rzeczy jak np. współudziały w firmie apple
reflektuje pani?

[CoToMa]

Takie otrzymałam zapytanie od osoby, która jest zainteresowana adopcją trikolorki:

Czy posiada Pani kuwetę oraz klatkę podróżną dla kota do oddania wraz ze zwierzęciem?

Śmiać się, czy płakać?

Nie odpisywałabym, choć korci mnie aby jej odpowiedzieć: koteczka z wyprawki otrzyma
1. kontener od Cartiera
2. porcelana rosenthal
3. sofę firmy kler
4. zapas kawioru astrachańskiego na 10 lat
5. obróżkę wysadzaną diamentami, szafirami itd.
6. diadem
7. i mnóstwo różnych innych rzeczy jak np. współudziały w firmie apple
reflektuje pani?

dorzućcie jeszcze pałacyk wraz ze służbą

[Marlon]

Takie otrzymałam zapytanie od osoby, która jest zainteresowana adopcją trikolorki:

Czy posiada Pani kuwetę oraz klatkę podróżną dla kota do oddania wraz ze zwierzęciem?

Śmiać się, czy płakać?

Nie odpisywałabym, choć korci mnie aby jej odpowiedzieć: koteczka z wyprawki otrzyma
1. kontener od Cartiera
2. porcelana rosenthal
3. sofę firmy kler
4. zapas kawioru astrachańskiego na 10 lat
5. obróżkę wysadzaną diamentami, szafirami itd.
6. diadem
7. i mnóstwo różnych innych rzeczy jak np. współudziały w firmie apple
reflektuje pani?

dorzućcie jeszcze pałacyk wraz ze służbą

Zapomniałaś o karnetach na spa, oraz 2 wycieczkach zagranicznych w roku, limuzynie i szoferze.

[KaleidoStar]

Żarty żartami..ale uprzejmość wymaga, aby odpisać....

[biamila]

Żarty żartami..ale uprzejmość wymaga, aby odpisać....

Przyznam szczerze, że kiedyś odpisywałam ale teraz już na "takie" listy szkoda mi czasu. Wiem i tak, że do takiego "domu" kota nie dam i nie zawracam sobie tym głowy.

[mpacz78]

Żarty żartami..ale uprzejmość wymaga, aby odpisać....

Ja bym odpisała, poważnie, zapytałam bym dlaczego pani pyta, czy pani sytuacja materialna pani jest tak trudna, że nie stać jej na zakup kuwety około 30zł i transportera około 60zł, że jeżeli pani sytuacja jest taka, to pani powinna poważnie zastanowić się nad posiadaniem zwierzęcia i tu wymienić orientacyjne koszty utrzymania kota: żwir, karma, nie mówiąc o leczeniu, odrobaczaniu, szczepieniu.
Tak bym napisała, a pani pewnie by nie odpisała, normalka.

[KaleidoStar]

Żarty żartami..ale uprzejmość wymaga, aby odpisać....

Przyznam szczerze, że kiedyś odpisywałam ale teraz już na "takie" listy szkoda mi czasu. Wiem i tak, że do takiego "domu" kota nie dam i nie zawracam sobie tym głowy.

A ja wychodzę z żałożenia, że na uprzejmość zawsze powinien być czas. Nawet jeśli kota bym tam nie dała, bo pewnie tak by było... No wypada i już. Ale ja w ogóle taka nieżyciowa jestem...

[maria_z]

Odpisałam. Dziewczyna nawet okazała się sensowna. My wiemy, jakie koszty ponosimy, ona chyba nie zdawała sobie z tego sprawy i to pytanie było dla niej całkiem na miejscu, jak każde inne.

[echtom]

Odpisałam. Dziewczyna nawet okazała się sensowna. My wiemy, jakie koszty ponosimy, ona chyba nie zdawała sobie z tego sprawy i to pytanie było dla niej całkiem na miejscu, jak każde inne.

Znaczy - dasz jej kota?

[maria_z]

Odpisałam. Dziewczyna nawet okazała się sensowna. My wiemy, jakie koszty ponosimy, ona chyba nie zdawała sobie z tego sprawy i to pytanie było dla niej całkiem na miejscu, jak każde inne.

Znaczy - dasz jej kota?

Jeszcze się do końca nie dogadałyśmy.

[mpacz78]

Dziewczyny, tak w nawiązaniu do ostatniej afery jaką rozpętały panie R.
Mam aktualnie taką sytuację:

W piątek 11.11.2011 z panią Marią (starsza pani, która przyszła na kalendarzową imprezę w Cafe Anioł) i p. Beatą złapałyśmy na podwórku przy ul. Piłsudskiego w Gdyni m.in. około 6-7-miesięczną kotkę.
Kotka w sobotę rano miała zabieg strylizacji, po zabiegu spędziła u mnie 2 dni, cały czas czuła się świetnie, zabieg zniosła doskonale, początkowo sama miałam dylematy czy ją wypuszczać, bo młoda jest nie zachowywała się u mnie agresywnie jedynie uciekała i chowała się.
Oceniłam ją jednak jako niezdatną do adopcji, poinformowałam o tym panią Marię, że nie mogę trzymać na dt kolejnego nieadopcyjnego kota i że w poniedziałek rano wypuszczam ją na jej podwórko.
Już jechałam w pon. rano z kotem w transporterze gdy zadzwoniła p. Maria, że nie mam wypuszczać kotki, że ona weźmie ją na DT do siebie.
Pojechałam więc do wet. daliśmy kotce advocate (na pchły i robale)
Zawiozłam kicię do p. Marii.
Niestety w poniedziałek u p. Marii kotka gdzieś u niej w domu chowając się po kątach niefortunnie zakłuła się w oczko, jakimś kwiatem czy czy czymś. Spuchła jej spojówka, i trzeci powieka jest lekko uszkodzona i zaczerwieniona, ale nie jest to poważne, oko jest bez szwanku.
Wczoraj byłam z p. Marią i kotką u weterynarza, wykupiłyśmy krople i maść do oczu, odwiozłam p. Marię z kotką do niej.
Wieczorem podczas próby zakropienia oka kotka ugryzła i podrapała p. Marię, w nocy zrzuciła bibeloty z półki, pani Maria nie jest w stanie sobie poradzić z tą kotką, nie ma siły aby mocno trzymać kotkę żeby oko zakropić, kotka na nią syczy.
Więc dziś wzięłam kotkę znów do siebie, ale tylko do czasu aż oko się nie wygoi, prawdopodobnie to kwestia kilku dni, potem wypuszczam kotkę na podwórko.
Kotka nie jest mocno agresywna, ale potrafi się bronić, jak się ja trzyma mocno i zdecydowanie to można ją obsługiwać, ale jak trzyma ją osoba niewprawna to kotka ucieka, potrafi podrapać i ugryźć no i generalnie nie wygląda na zadowoloną z przebywania w mieszkaniu i kontaktu z człowiekiem.

Źle się stało, że nie została wypuszczona już w poniedziałek, niepotrzebnie dałam ją do p. Marii, no ale trudno, teraz jak oko wydobrzeje to kotkę wypuszczam, niestety p. Maria jest temu przeciwna, ja jej tłumaczę, że to nie ma sensu, że trzeba wypuścić i to im szybciej tym lepiej.
Tak więc w razie co tylko informuję, że według mnie ta kotka miziasta nie będzie i do adopcji się nie nada i ją wypuszczam, bez względu na zdanie p. Marii. Nie dam kotki do niej nawet jeśli będzie chciała, bo potem p. Maria idzie za jakiś czas do szpitala na operację oka, jeśli dam kotkę do karmicielki to obawiam się, że większość problemów związanych z kotką spadnie i tak na mnie tak ja ma to miejsce w tej chwili.

Mam nadzieję, że nie zostanę obsmarowana jako osoba bezduszna i bez empatii przez karmicielki jeśli wypuszczę kotkę, ale uważam to za jedyne sensowne wyjście, no chyba że w ciągu kilku kolejnych dni kotka zacznie miziać się i mruczeć.
Dodam, że kotka jest w dobrej kondycji, nie jest chuda.

[seja]

Jak się nie da to się nie da mówię to mając Alcię i Pomcię dziki dwa...
Zytka i Zohan - wypuszczone, więcej stresu niż pożytku dla nich.
Wiola ich dogląda, mają się świetnie i są szczęśliwe.

[doro27]

Inna sytuacja, z Chełmu w Gdańsku:
Poznana przy okazji zbiórki w Tesco Pani karmicielka z Chełmu (rejon ul. Jabłońskiego), poprosiła mnie o pomoc w organizowaniu sterylizacji. W finansowaniu oczywiście też
Byłam na rekonesansie i sprawa wygląda beznadziejnie, jak zwykle z resztą Kilkanaście kotów, rozsianych pod różnymi blokami, wszystkie kotki nie sterylizowane. Co gorsza pod jednym blokiem są dwie kotki, chyba ciężarne i inna Pani, która mieszka w klatce obok i jest "emocjonalnie związana" z tymi kotkami (bo ogląda je przez okno), ZABRONIŁA sterylizacji !!! Masakra! Jest gotowa wezwać straż miejską - tak powiedziała. Wieczorem jadę łapać kocice. Zobaczymy, co będzie.

Przy okazji takiej sytuacji wydaje mi się, że jest potrzeba posiadania podstawy prawnej, nawet dokumentów przy sobie, które w niejaki sposób sankcjonują takie działania, jak wyłapywanie kotek wolnożyjących. Czy ktoś z Was miał takie zdarzenie, że musiał się tłumaczyć?

[Poker71]

inna Pani, która mieszka w klatce obok i jest "emocjonalnie związana" z tymi kotkami (bo ogląda je przez okno), ZABRONIŁA sterylizacji !!! Masakra! Jest gotowa wezwać straż miejską - tak powiedziała. Wieczorem jadę łapać kocice. Zobaczymy, co będzie.

Nic nie będzie może nawet papieża wzywać. koty wolnobytujące NIE SĄ JEJ i nie moża zabronić ŻADNEGO działania dla ich dobra. O ograniczaniu populacji mówi ustawa jako zadaniu zleconym dla gminy, to jest działanie dla dobrostanu kotów i nikt zabronić nie może.

A jesli stwierdzi ze koty są jej, to prosić Straż Miejską o potwierdzenie warunków w jakich żyją koty których się mieni właścicielką i żeby ją uprzedzili że składasz informację o popełnieniu przestępstwa, to jest brak dbałości o własne zwierzęta i trzymanie w nieodpowiednich warunkach bez zapewnienia opieki

Jak się zacznie z Tobą szarpać, składasz doniesienie o napaści i naruszeniu nietykalności cielesnej. Idź ze świadkiem :>