Frania chyba jednak powinna być z innym kotem. Dziś miałam małego stresa, bo chłop wyszedł do pracy, ja spałam a on nie zamknął Frani w łazience bo się na przedpokoju bawiła, a nie obudził mnie też żebym od strony pokoju zabezpieczyłą drzwi na przedpokój (bo się czasem same potrafią otworzyć pod lekkim naciskiem). No i ja spałam a Frania szaleć musiała i łupnęła w drzwi i się otworzyły, Miecio do niej poleciał, ja się obudziłam, a on już w środku. No to się powąchali, Miecio był trochę w odwiedzinkach, skoro już tam wlazł (nie wspomnę że ja oczywiście przysypiałam wyrwana ze snu
), a potem Frania za nim miaukała (nie za mną, bo jak ja weszłam, to zaraz uciekła do transporterka). Lubi koty, ewidentnie lubi koty. Z resztą u Zzuzu tez znalazła wspólny język z Baltkiem. Anika na nią syczała ale Frania nic sobie z tego nie robiła, tak samo reaguje na syki Sibel choć Sibelka to naprawdę dostaje jakiegoś... ataku syczenia. Wcześniej tak nigdy nie robiła. Jak ją czuje, na pewno ją słyszy jak się bawi, jak kopie w kuwecie to tylko obserwuje drzwi, wie doskonale że tam jest inny kot. Ale niech tylko ją ma w zasięgu wzroku, zaczyna syczeć cały czas, przerywając tylko żeby złapać oddech. Pamiętam jak Miecio przyszedł, zrobiłam głupio, bo go od razu wyjęłam z transportera w tym samym pokoju, nie miała czasu na przyzwyczajenie ale tak nie reagowała. Może to kwestia płci?
Znów zgubiła myszę 
Musiałam jej wczoraj zakropić nos (bo kichnęła trzy razy - tak, tak już czekam na opr od Ewelinki za męczenie kota i wymyślanie chorób i że "koty też mają prawo kichnąć" 
Leże i ruszam tylko prawą reka 
