andorka pisze:iza71koty pisze:Musimy zrezygnować z obiadów własnych potrzeb i innych ważnych rzeczy-bo to nasz zasrany obowiazek

-nakarmic te koty-

pomijajac już chory fakt-że Działkowicze są świecie przekonani

że karmę dostajemy a opieka nad kotami jest nam wynagradzana finansowo.
Pytam, bo nie wiem, nie śledziłam wcześniejszych wątków.
Czy kiedykolwiek oficjalnie, na jakimś zebraniu np. rozmawialiście z działkowcami na czym polega Wasza pomoc kotom?
Wiem z doświadczenia, że ludzie po prostu nie mają żadnej świadomości jak to wszystko działa - czy z ramienia fundacji, czy prywatnie.
Ja też nie raz słyszałam, że płacą mi za łapanie kotów na zabiegi.
Ale tutaj świadomość ludzi-nic nie zmieni.Nie stanie się cud.Nie przestali nagle karmić-bo uznali - że my od tego jesteśmy.Teraz tak to tłumaczą-bo starają sie zwalić na nas całą odpowiedzialność.Wszyscy wiemy dlaczego coraz więcej Osób przestaje karmić-nawet sporadycznie.
Zostaną tylko jakieś niedobitki.Reszta-nigdy nie nauczona rezygnowania z własnych potrzeb-tego nie zrobi.A MY TO ROBIMY OD WIELU-WIELU LAT.Najgorsze jest jednak to-że ludzie obrali metodę bumerangu.Wszystko do nas wraca- ze zdwojoną siłą.
Nie znam u nas Zarządu działek ROD-przychylnego kotom.Nie chcę tutaj wracać do sprawy sprzed lat i tego co uchwalono na jednym z zebrań naszych działek i jakie konsekwencje poniosły koty.Znależli sie lizusy-od mokrej roboty.
Zatem nie-nie ma opcji jakiegokolwiek uczestnictwa w zebraniu i poruszania owej kwestii.A przede wszystkim -to nie są nawet nasze działki.Tylko sąsiednie.Gdzie zimą -dwa i pół roku temu-dostaliśmy bardzo niepokojące sygnały w sklepie-od babki-która nas obsługiwała- o sytuacji tych kotów.Odbieramy tam codziennie mięso dla stada.
Pozostaje zatem -uświadamianie- każdego kto ma problem-z osobna.Zwykle daje to efekt taki-że ludzie nie wierzą i pukaja sie w czoło- kiedy słyszą ze to za własne środki i pomoc-garstki- Przyjaciół wątku-i że robimy to - za darmo.
Inni -o dziwo-próbują nawet interweniować.Czyli jak pisałam powyzej-informować Instytucje o naszym zaniedbaniu.Zwykle dopiero tam -otwierają im oczy i uszy- ze wolontariat -to inna bajka.
Ja bym chyba łatwiej zniosła zarzuty- ze płacą mi za łapanie kotów na zabiegi.Notabene był kiedyś u nas taki facet który robił to odpłatnie.
Niż-pretesje-szykanowanie-wymagania i nakazy-które nie mają żadnej racji bytu.Ostatnio w jednym miejscu-gdzie Damian karmi 12 kotów-3 dni facet go męczył.Powiedział że jeśli jeszcze jutro sytuacja sie powtórzy-nie pokaże już tam nosa.I niech facet zajmie się kotami sam.I nakarmi je odpowiednio.Codziennie.W pogodę i niepogodę- jeśli obecna sytuacja mu nie odpowiada.Szybko sie facet -rakiem wycofał.
Powiedz ile razy dałabyś wytrzymać pretensje tych- którzy zupełnie nic nie robią-mając samej świadomość -że Ty robisz wszystko co tylko możesz-ostatnio już coraz bardziej i bardziej-po bandzie-własnym kosztem.