Kotek nr 4 na razie się nie złapał, Jola z pozostałą trójką + dodatkowy kociak "z 3 rano" jest już w domu, wieczorem znowu pójdzie łapać.
Jola kazała napisać, że jeszcze nigdy tak się nie bała przekładać kota z klatki do transportera jak tę kotkę niełapalną. Była cała sztywna i spocona, i oczywiście jak przekładała, kratka transportera jej wypadła i wpadła do transportera (ci, co przekładali, albo to widzieli, wiedzą, o co chodzi

). Jolka musiała kotkę przegonić ponownie do klatki, zamknąć klatkę i wyciągnąc z transportera upuszczoną kratkę. Po czym całą operację przekładania powtórzyła, już tym razem bez nieprzewidzianych wypadków.
