Wrocilam wlasnie z piwnicy.
Siedzielismy z kotkami gdy przyszli do piwnicy chlopacy z bloku, takie "elementy". Weszli i polecial komantarz. Trudno bylo uslyszec w kazdym razie wyraznie bylo slychac slowa zaje...ie, ku...a, i KOTY.
Wiedza ze sa w piwnicy koty, sa nienormalni, a ja nie moge tam caly czas siedziec
Teraz boje sie czy nie podsuna jakies trutki pod drzwiami, czy nie wybija okna...... ale bede w nerwach.... jakbym ich juz miala malo...
Zostaly juz tylko 2 kociatka, matki chca wychdzic, nie wiem czy nie miaucza glosno gdy sa same....
Boze co ja mam zrobic...
Pewnie to wszsytko brzmi jak pisane przez jakiegos oszoloma, ale ja juz nad soba czasami nie panuje, panikuje, nie wiem co robic, chce mi sie ryczec bo wiem, ze co nie zrobie to i tak bedzie zle i i tak bede zalamana......
Nikt nie chce pokochca dwoch wspanialaych kocic, a ja nie moge ich do sibie wziasc

jestem zlamana
