Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
hanelka pisze:Zadzwoniła do mnie zapłakana Juliśka:
Przyszedł do niej facet po ratunek. Żona nagle zacierpiała na alergie na kota po dziesięciu latach. Zdarza się. Zażądała uśpienia kotki. „Niech mi Pani pomoże, nie chcę, żeby ją uśpiono, może ją Pani przygarnie, może coś pani wymyśli...”
Sam tez myślał, myślał... i wymyślił: zawiezie kotkę do schroniska i będzie ją tam utrzymywał do końca życia...
Długo by mu nie zajęło.
Wsadziłam małą do klatki, żeby mogła w spokoju nabrać dystansu do tego, co ją spotkało, nie niepokojona przez mój tabun.
Jest czarna, drobna, delikatna. I straszliwie przerażona. Siedzi i buczy. poprosiłam faceta, żeby przyniósł jakieś jej rzeczy, żeby nie czuła się tak całkiem wystrzelona w kosmos. Przyniósł dwie puszki Kitekata...
Zdjęcia z czwartku![]()
![]()
Dziś jestem w domu i mogę towarzystwa dopilnować, więc otworzyłam klatkę. Wyszła na ugiętych nóżkach, z rozpłaszczonymi uszkami, bucząca. Uważa, że najlepszą formą obrony jest atak. Buczy więc, syczy, a jak dosięgnie, paca łapką. Bez pazurków. Podeszłam, pogłaskałam. Wtuliła się w moje ręce. Chciałam zajrzeć do uszu, bo trzepie głową, ale dostałam bęcki. Bez pazurków. W poniedziałek idę z nią do weta, to obejrzymy po całości. nie będę jej teraz dodatkowo stresować. „Kuweta” od czwartku zaliczona raz, choć dosyć niedokładnie... Prawie nie je. Podtykałam pod nos już różne przysmaki. Dziś na śniadanie były sardynki Schmusy. Według wszystkich oprócz Wiewiórki pycha absolutna. Sypnęła hojnie żwirku do miseczki i powiedziała: sama to zjedz. Podreptałam potulnie do sklepu po wzgardzony wcześniej Kitekat. Stoi na drapaku obok Kini...
Zdjęcia z dziś![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Nie ukrywam - dom pilnie poszukiwany. Stan zezwierzęcenia u mnie przekroczył już wszelkie dopuszczalne normy.
Pani się zalergizowała. Śmiem w to wątpić, ale dla kotki to żadna pociecha. Jest przerażona. Na widok moich futer wyje jak syrena. Nie chce jeść, załatwia się pod siebie. Miała swój dom, swoich ludzi, swojego pieska, a teraz trafiła... no właśnie... Gdzie?! Dlaczego?! Nie przynieśli żadnej jej rzeczy... Z domu nie dostała nic. Wyrwano ją z korzeniami i wystrzelono w kosmos... Domu! Spokojnego, cierpliwego bardzo pilnie potrzeba! Mniej zakoconego! Do rąk się tuli rozpaczliwie, desperacko...Satoru pisze:zaluje, ze wczesniej, podczas tych 10 lat pan nie dostał alergii na żonę
jamkasica pisze:
BARDZO PILNIE potrzebujemy schronienia dla Wylotka!![]()
Osoba, u której jest obecnie w niedzielę straciła ostatnią opcję na zatrzymanie kota.
Poprosiłam o kilka słów o Wylotku i o tym jak zachwouje się teraz, ale emocje biorą górę i ciężko było złapać dystans do sytuacji, mamy więc jedynie to co poniżej:
Miłek jest cudownym, choć trochę starym kotkiem. Mimo swoich lat jest niezwykle czuły, wrażliwy i potrzebują dużo miłosci. Czasem zachowuje się jak dziecko, gdy sam z siebie przychodzi i tyli się. Lubi "rozmawiać" i odpowiadać gdy się do niego mówi. Jest spokojny i nie ma już aktywności młodego kotka. Czasem lubi korzystać z drapaka i nie zdarzyło się ani razu by drapał meble lub był niegrzeczny i robił "na złość". Jest mądry i zachowuje sie tak by zasłużyć na pogłaskanie. Bardzo lubi, gdy poswięca się mu czas i gdy jest zauważany i kochany. Jak to kotki lubi sobie pospać. Nie uciaka wtedy i nie izoluje się. Ogólnie ma naturę towarzyską i lubi być blisko właściciela. Jest przekochany. Niestety teraz ja straciłam możliwość mieszkania w domu i muszę wyprowadzić się do akademika. Nie mogę tam zabrać Milutka oraz nie mogę zostać z nim w domu
.
Wylotek desperacko potrzebuje dt/ds
edit: dodaję fotki..![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 39 gości