Śródborów czyli JOKOT w lesie

[Aia]

Agnieszko
Tyle śmierci wokoło. Śmierci, której nie da się powstrzymać, która cały czas wisi obok i jest niesprawiedliwa... Słoneczko, taki młody [']
To musi wykańczać. Nie dawaj się. Ślę ciepłe myśli.
I zazdraszczam możliwości spania na zewnątrz

[ASK@]

Przytulam.Wiesz gdzie jestem jakby co .

[Agneska]

A życie sobie płynie, niestety, nie leniwie. Taczek nie ma kiedy załadować.
Z wieści dobrych: dzieciaki mają ujemne testy. Ale swierzba giganta. Ale to się leczy. Czyli jest dobrze.

[Megana]

O rany, mała ślicznotka też...?

[ASK@]

Małe są śliczne. Bardzo. Miałam okazję je poznać.Fakt, uszyska zapakowane.Ale to się leczy.

[Agneska]

Leczy bez problemu. Dzieci dostaly kropelki na grzbiet i po krzyku.
Właśnie są ze mną na wsi. Jak głupie ganiają "na salonach". W drodze zasiurały transporter, najpierw popłakały rzewnie, po czym padły zmęczone. Teraz roznoszą chałupę i zapomniały, po co im jestem do szczęścia. Czekam jak minie nam wspolna noc: czy przyjdą na poduchę czy padną w swoim azylu. Małe slodziaki.

[Megana]

Eh, może to z powodu upału, czy ogólnej niekumatości, ale pomylił mi się świerzb z grzybem...
Stąd panika.

[ASK@]

Eh, może to z powodu upału, czy ogólnej niekumatości, ale pomylił mi się świerzb z grzybem...
Stąd panika.

Eeee tam grzyba też się leczy. Nic strasznego. Wolę grzyba niż kakici

[Megana]

No doskonale wiem, że sie leczy, ale trochę to trwa. Swojego drugiego grzyba wypaliłam sobie (i kotu, od którego go dostałam) do kości, bo nie dosłyszałam, że specyfik trzeba rozcieńczyć dwudziestokrotnie. Ale może dzięki temu zadziałało faktycznie piorunująco. Natomiast mój młodszy syn z grzybem na głowie spędził miesiąc w szpitalu.
Za to z pierwszym grzybem, kilka lat wcześniej, zrobiłyśmy z siostrą furorę na Sylwestra - ona robiła za muchomorka, a ja za biedroneczkę. Albo odwrotnie.

[ASK@]

Miałam grzybnię. Obie z córką też załapałyśmy. Przez swoje olewnictwo. Podrapałam miejsce swędzenia i sobie zapuściłam.Córka tak samo. Ostatnie grzybobranie skończyło się tylko na kotach bo już bardzo uważaliśmy. Znaczy się przykaz był ,że tylko ja koty obrabiam. W tej chwili (znaczy się ostatnim razem) , o zgrozo, nawet rękawiczek nie używałam bo źle się smaruje.

[Salem 11]

Leczy bez problemu. Dzieci dostaly kropelki na grzbiet i po krzyku.

Czym leczycie? Bo Tien znowu ma uszyska zapakowane a co gorsze reszta towarzystwa nie chciała być gorsza. Smarowanie dwa razy dziennie całego towarzystwa to horror.

[Agneska]

Salem, tym razem potraktowaliśmy się advocatem.

Staram się i staram nadganiać zaległości. Ciężko mi idzie, bo - upraszam o zrozumienie - przy tej ilości futrzaków naprawdę doby nie starcza.

Na początek jeszcze kilka urlopowych fotek.

Venta:


Ostróżka:


Lilo:


i jej najlepszy przyjaciel Czesław:


Bo czy taka miłość może nie wzruszać?

Bardzo chciałabym znaleźć im wspólny dom. Ale o żadne z nich od dawna nikt nie zapytał.

[Agneska]

Wilczka:


Anuszka:


dzieci czyli Metr - żywe sreberko (albo łobuz jak się patrzy - jak kto woli )


Mila indywidualistka


i najsłodszy Mikronek

[Maryla]

ładne

[pchełeczka]

Śliczne! Burołaciate chłopaki