
Misio ma FIV ale raczej w ostatnim stadium.Ta infekcja, której się nabawił, nie chce się zaleczyć.Z nosa gungli pomimo antybiotyku, nie przybiera na wadze,na głowie rana, która codziennie musi być przemywana.Infekcja w uszach.

Test byl bez rozmazu,tylko PCR ale stan w jakim jest Misio nie pozwoli na wykonanie zabiegu kastracji.
Jak wet go przyniósł, to po kilku głaskach Misiak dał mi buziaka.Mało sie nie zryczałam.
Po rozmowie z Tz'tem podjęliśmy decyzje.W czwartek odbieramy Misiaka z lecznicy i zabieramy do domu.Nie wiem jak ogładnę to wszystko, jestem w totalnej rozterce ale chce dać mu szansę jeszcze troche pożyć,w miare 'normalnych' warunkach.Jeśli stan będzie beznadziejny tzn będzie się pogarszać,wtedy podejmę decyzję.
Chcę sprobować, bo wiem , ze jeśli tak łatwo odpuszczę to nigdy sobie tego nie wybacze
