Moje dziecię cyckożerne było okrutnie. Jak ze mnie wylazła i mi ją na brzuchu położyli, to pierwsze co zrobiła złapała za cycka i zaczęła ciumkać

inne dzieci pielęgniarki uczyły ssać, a moja to umiała od początku

Pokarmu miałam tyle, że mogla bym troje wykarmić spokojnie, a dziecię, choć żerne, wciągała tak, że mi się oczy zapadały), to nie była w stanie wyciągnąć ze mnie wszystkiego, co wyprodukowałam. W efekcie przez 6 miesięcy kiedy karmiłam miałam 6 razy zastój w piersi - boli jak cholera, gorączka 40 stopni i inne atrakcje

Pewnie bym ją karmiła do dzisiaj cyckiem, bo uparcie odmawiała współpracy jeśli chodzi o butelkę, ale strułam się kiedy miała pół roku jajkiem, dostałam bardzo silne leki i musiałam odstawić małą

Przez trzy dni nie jadła nic - w trzecim dniu z płaczem złapała butelkę.
Dolabra no coś ty... nie zamawiaj karmy dla Etiopii - pomijając, czy będzie chciała ją skonsumować - jeszcze jej zaszkodzi... zamów dla jej kotów...
A teraz wam powiem, co się w moim domu dzieje, bo dzieję się, że hej...
Otóż Frędzelek mój ukochany bardzo wkurzonym kotkiem jest, gdyż w domu pojawił się straszny wróg. Straszny wróg w postaci nowych czerwonych kapci - owieczek, które sobie zanabyłam, leży na środku podłogi i okropnie drażni Frędzelka. Póki wróg był na moich nogach, Frędzelkowi nie przeszkadzało, ale dzisiaj zostawiłam kapcie rozrzucone na podłodze w pokoju i kotek postanowił zbadać co to jest. Nie wiem, czy to czerwony kolor działa na niego jak płachta na byka, czy też może owieczkowy kształt, ale kotecek kapci nienawidzi aż furczy. Dodatkowym stresem jest fakt, że wróg ma przewagę liczebną, albowiem kapcie są dwa, a Frędzelek tylko jeden.

Najpierw ostrożnie i z daleka obchodził intruzów z daleka, czając się na nie zza pufy. Kiedy wrogowie nie atakowali postanowił przejść do ofensywy i truchtem wyprężonym bocznym, silnie najeżony, doskoczył do jednego z kapci i wymierzył mu celny cios łapką, i zwiał, choć trzeba przyznać, że przez cały czas usiłował jednocześnie mieć na oku drugiego wroga, bo kto wie, czy nie zaatakuje Frędzelka z zaskoczenia?

Potem z liścia dostał również drugi kapeć, ale podobnie jak pierwszy nie dał się sprowokować i nie zrobił nic.

Frędzelek poczuł się nieco urażony takim ignorowaniem jego osoby, usiadł więc naprzeciwko kapci i zaczął miauczeć na nie zaczepnie. Musiały to być jakieś straszne obelgi, ponieważ Pompon przyszedł sprawdzić komu Frędzel tak nawtykał, a Cizia również z daleka obserwowała rozwój sytuacji. Ponieważ jednak kapcie nadal zachowywały stoicki spokój Frędzel się obraził i teraz ostentacyjnie je ignoruje (obchodząc szerokim łukiem bo kto wie, czy to nie zasadzka ten spokój?)
