Jeszcze i jeszcze. Zamykamy.

» Pt sie 08, 2008 5:54

Agn, nawet nie wiem co napisać...
Pamiętam o Was...

» Pt sie 08, 2008 9:33

Dziś rano nie było zwrotu tego, co Czaj zjadła wczoraj. Rano też zjadła. I dopomina się więcej, ale postanowiłam zrobić przerwę.

Wygląda dużo lepiej. Bawi się i łazi za mną krok w krok.

Może dziś wreszcie będę mogła porobić jakieś zdjęcia...

» Pt sie 08, 2008 9:41

Agn... Trzymaj się!

» Pt sie 08, 2008 20:14

Znowu mam w domu wiotką szmatkę.
Znowu mnie nosi.

Podejrzenie Mirki, że mała zeżarła jakieś leki było całkiem słuszne - tylko, że Czaj sama nie zeżarła, ja jej podałam - Ceporex.
To drugi na liście antybiotyk, gdy Synulox nie skutkuje.

Po porannej złocistej iskierce nie ma nawet śladu. Leży mały wymęczony kurczaczek, który nie ma siły na nic. Zaśliniony, obkupkany, wymiotujący.. Nie nadążam z wycieraniem. A przed południem zdążyła zrobić normalną kupę.

Był wet, obejrzał, zaordynował płyny [o przywiezienie których go poprosiłam]. Teraz czekamy.

A w łazience mam trzy zapchlone potwory. Każde z innej parafii. Ale to już zupełnie inna historia...

» Pt sie 08, 2008 20:23

Agn myślę o Was cały czas
Jesteś taka dzielna :ok:

» Pt sie 08, 2008 20:38

Agnieszko

. Huśtawki są chyba najgorsze.
Trzymam kciuki :ok:

» Pt sie 08, 2008 20:56

Agn, doczytałam, trzymaj się, niech sie to wszystko już w końcu poukłada :ok:

» Pt sie 08, 2008 21:25

Już nie chcę być dzielna...

Na szczęście już pierwsze 20ml płynów poskutkowało. Mała zaczyna być `trzeźwiejsza`. Jak przysypia to już tak normalnie a nie jakby trwała w letargu. Przestała też produkować ślinę i wydalać śluz.

I łazienkowa galeria antycznych potworów.

Gajusz:

Gajusz ledwo co widzi. Jedno oko `puchnie`, drugie jest mocno przymglone. Trochę się strach, bo nie widzi jak zbliża się ręka i na dotyk podskakuje, by zaraz podnieść dupkę do głaskania.

Trajan:

Trajan wydaje się być całkiem zdrowy. I też jest kontaktowy.

I na końcu - Agrypina, niestety, tylko w duecie, osobno albo lezie w człowieka, albo wystawia tylko dupkę spod wanny [na zdjęciach z Trajanem]:

No i z nią też jest problem. Ma uszkodzoną łapkę i oko. Jak bardzo i o co właściwie chodzi dowiemy się dopiero po weekendzie.

A teraz historia...
Dwa telefony.
Jeden odnośnie Agrypiny i Trajana - `bo znalazłam, bo nie mogłam przecież rozjechać [sic! :twisted:

], bo chłopak córki ma alergie, a ja mam psa` ITD. Moja asertywność sięgnęła szczytów, kiedy wysłałam panią do weta z poleceniem zaordynowania `czegoś` [i przyniesieniem `rozpiski` co koty dostały]. Koty dostały `coś` [już wiemy, kto wypada z listy wetów awaryjnych :twisted:

] - na pchły, na robaki, do oka i cyt. `antybiotyk na łapkę`

i zalecenie szczepienia za dwa tygodnie. :mrgreen:

Drugi - miały być dwa, biegające po ulicy. Oba z chorymi oczami. Mimo poszukiwań przy pomocy miłej pani z dwójką dzieci i psem nie udało się znaleźć jednego malucha. Gajusza znalazłam tylko dlatego, że zasnął po nakarmieniu przez jakąś litościwą duszę. Zresztą taki niewidzący i tak by daleko nie zaszedł...
Zostawiłam nr telefonu na wypadek, gdyby dzieci znalazły tego drugiego.

» Pt sie 08, 2008 22:50

No i kolejne cudowne ozdrowienie.
:roll:

Czaj właśnie się bawi, uprzednio wymywszy swój potargany ogon. Zamordowała kocyk.

Byłam też na chwilę w łazience - jak na Antyki przystało - powitał mnie antyczny chór... mruczenia. Wytłukliśmy trochę pcheł, a właściwie litościwie je dobiliśmy. W kuwecie mnóstwo siku i jedna kupa [niepodpisana

].

Może by tak iść spać?

» Pt sie 08, 2008 23:08

Spokojnej nocy.

» Sob sie 09, 2008 7:32

Noc przespałam snem kamiennym. Nie obudził mnie nawet Norman włażący na mnie i Orzech rozkładający swe cielsko [że o plecaku nie wspomnę] nad moja głową na poduszce.

A rano...

"Dawaj jeść!!!"

W łazience zastałam taką scenkę:

Trajan przyssany do Agrypiny, a Gajusz próbował zjeść jego ogon.

W uszach Gajusza wczoraj wieczorem odkryłam kopalnię świerzba. Zapodałam Ivermectynę miejscowo. Dziś będziemy czyścić.

Ogólnie towarzystwo ma się całkiem nieźle.