Liwio nie miały robionych testów.
Test robiony z kału jest pewny na 100% tylko w przypadku gdy jest dodatni. Wynik ujemny nie daje pewności, że nie ma panleukopenii, czyli w takim przypadku jest się w punkcie wyjścia.Jeden test kosztuje 50 zł.
Syjamy miały objawy typowe dla pp (wymioty, osowienie, brak apetytu, ogromny spadek temperatury u Kuby - do 34,5), które pojawiły się następnego dnia po otrzymaniu wyniku dodatniego z testu ostatniego kociaka. Pojechałam z nimi o świcie, nie było sensu czekać na sprowadzenie testów - od razu dostały surowicę, kroplówki, witaminy, środek przeciwwymiotny itp. Po kilku dniach u Kuby pojawiły sie nadżerki w mordce a Soni zapuchły i zropiały oczy
Z Dymkiem pojechałam następnego dnia po syjamach - miał bardzo wysoką gorączkę i odruch wymiotny przy próbie pobrania pokarmu. Lekarz stwierdził zapalenie gardła, podał surowice profilaktycznie, ze względu na panującą w domu pp. Kolejnego dnia mordkę Dymka obsypały nadżerki uniemożliwiające jedzenie. Pozostałe kocice (Whisky i Figa) gorączkowały i nie jadły. Figa dodatkowo wymiotowała i miała nadżerki na języku. Żadna nie dostała surowicy (wet ocenił, że ryzyko podania jej w ich przypadku jest wieksze niż ewentualny zysk). Obie dostały antybiotyk, witaminy, zostały nawodnione itp.
Żaden z moich kotów nie miał biegunki, żaden nie kichał ani nie kasłał, poza Sonią wszystkie mają oczy w porządku.
Najprawdopodbniej Melania też przeszła panleukopenie, ale znacznie łagodniej - w chwili pojawienia się choroby była na antybiotyku (w azylu dostawała synergal na biegunkę), nie wymiotowała, nie miała krwawych biegunek, ale gorączkowała i miała nadżerki na jezyku. Miała też zapalenie gardła i nadal ma katar, z ktorym na razie nie udało się nic zrobić. Podnosimy jej odporność zylexisem.
Kociaki nie miały typowych objawów panleukopenii, praktycznie odkąd je wzięłam codziennie byłam z nimi w lecznicy, wetka zapewniała mnie, że to na pewno nie panleukopenia, że to prawdopodobnie jakies zakażenie bakteryjne poschroniskowe.Małe były nawadniane i karmione na siłę

Nie wiedziałam, że jest test na pp

Nie przewidziałam panleukopenii - koty wzięłam po przepisowym okresie kwarantanny, widywałam je co kilka dni, nic nie budziło moich podejrzeń.