Nelly pisze:A mnie strasznie intryguje Twój nick
Był wątek na KŁ w którym tłumaczone były pochodznia nicków trzeba by odgrzebać i spowiadaj się

To nick o tragicznym 'rodowodzie' i znaczeniu. To ma być wesoły wątek, więc umniejszę historię:
Trucia - to była koteczka, którą wzięłam rok temu, po akcji sterylkowej. Imię nadała jej forumowiczka, której odgłosy wydawane przez koteczkę kojarzyły się z 'trutaniem' gołębia. Trucia zaczęła mi chorować. Wtedy znalazłam forum. Trucia odeszła zatruta mocznikiem (przewlekła niewydolność nerek).
Później próbowałam stworzyć duet Zu & Mru. Zu nie chciała duetu. Było strasznie. Zdecydowałam, że będę wypuszczać footra, bo mieszkamy w bezpiecznej okolicy. Pozornie. Zatruły się obydwa. Zu odeszła. Mru na szczęście nie. Bardzo mało brakowało. Gdyby też odszedł, to byłby ostatnim moim kotem.
Wątki Truci, Zu (Zuzki) i choroby Mru są na miau.
Nie mają wątków moje dwa poprzednie kocurki: Maksiu i Picuś.
Maksiu żył w dawnych czasach. Byłam nastolatką. Mieszkałam w centrum wielkiego miasta. Wiedziałam, że nie mogę Maksia wypuścić. Woziłam go na działkę. Najpierw tramwaj, potem autobus, a potem 2 km pieszo. Wszystko, żeby Maksiu był szczęśliwy. Zachorował jak wyjechałam na wakacje. Niewiele pamiętam z tłumaczenia mojej mamy ale mogło to być zatrucie... Miał 3 lata.
Picuś był pierwszym kotem w naszym własnym domu (rok 2000), w bezpiecznej okolicy. Cieszył się zdrowiem i wolnością 3 lata. Żałuję, że nie zdecydowałam się wtedy na zrobienie sekcji. Prawdopodobnie wykazałaby zatrucie. Wiedziałabym wtedy, że nie mieszkamy w bezpiecznej dla kotów okolicy. Może udało by się pociągnąć do odpowiedzialności weta, który postawił diagnozę w minutę (tasiemiec) i dał silny środek odrobaczający.
Chciałam nick zmienić, napisałam do admina. Chyba nie miał czasu.
W końcu doszłam do wniosku, że czas leczy rany i przynosi zapomnienie. A przecież nie wolno mi zapomnieć, żebym nigdy więcej nie popełniła tych samych błędów.
Sama widzisz, że na koci łapci, to się nie nadaje
