nieaktualne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 15, 2007 17:49

Przede wszystkim idąc tropem rozumowania Agnieszki należałoby uśpić? Wyeliminować? Sorka za brutalność, wszystkie dzieci chore, albo z domów dziecka, bo przecież też zabierają tlen dzieciom domowym i dochuchanym. A skoro natura, albo Stwórca nie chciały ich umieścić w domach to natura sama rozwiąże ich problem.

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 17:58

casica pisze:Przede wszystkim idąc tropem rozumowania Agnieszki należałoby uśpić? Wyeliminować? Sorka za brutalność, wszystkie dzieci chore, albo z domów dziecka, bo przecież też zabierają tlen dzieciom domowym i dochuchanym. A skoro natura, albo Stwórca nie chciały ich umieścić w domach to natura sama rozwiąże ich problem.


A co chcesz osiągnąć kierując dyskusję na udowodnienie, jaka to ta Agnieszka jest wredna i okrutna? Pozwoliła kotce urodzić - może niezbyt dobry to był pomysł, ale nie wpadajmy w histerię na wiadomość o każdej kotce, które pozwolono donosić ciążę. Znam gorsze rzeczy, które człowiek może zrobić zwierzakowi...
Dziewczyna dała się przekonać do wykastrowania kotki i ma szansę pobyć na tym forum i skorzystać z Waszej wiedzy. Tymczasem robi się tu z niej jakąś czarownicę i raczej nie zachęca do zweryfikowania poglądów.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 18:05

casica pisze:Przede wszystkim idąc tropem rozumowania Agnieszki należałoby uśpić? Wyeliminować? Sorka za brutalność, wszystkie dzieci chore, albo z domów dziecka, bo przecież też zabierają tlen dzieciom domowym i dochuchanym. A skoro natura, albo Stwórca nie chciały ich umieścić w domach to natura sama rozwiąże ich problem.

Halo, wielokrotnie apelowaliśmy na forum, żeby nie przeprowadzać chybionej analogii między niechcianymi kociętami, a niechcianymi dziećmi. Bądźmy więc konsekwentni.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 18:05

Niczego nie chcę osiągnąć tylko się nieustannie dziwię. Poza tym o ile zauważyłam dyskusja od pewnego czasu żyje już własnym życiem. A twierdzenie, że któreś kotki są lepsze, bo urodzone w domu też jest bezsensowne i niesprawiedliwe.
A zabieram głos tylko dlatego, że przedwczoraj miałam dyskusję z dwoma paniami w poczekalniu weta. Też były miłe i ofiarne i niewątpliwie kochały swoje koty. Tylko przy okazji ubolewały, że ich kocice rodzą po kilka miotów rocznie. Na pytanie czemu nie wysterylizują kocic odpowiedź była krótka - bo wysterylizowane robią się leniwe i nie łapią myszy. A co się dzieje z taką ilością kociąt? Nie ma problemu bo na podmiejskich terenach i tak się nie chowają i przepadają.

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 18:08

Oberhexe pisze:
casica pisze:Przede wszystkim idąc tropem rozumowania Agnieszki należałoby uśpić? Wyeliminować? Sorka za brutalność, wszystkie dzieci chore, albo z domów dziecka, bo przecież też zabierają tlen dzieciom domowym i dochuchanym. A skoro natura, albo Stwórca nie chciały ich umieścić w domach to natura sama rozwiąże ich problem.

Halo, wielokrotnie apelowaliśmy na forum, żeby nie przeprowadzać chybionej analogii między niechcianymi kociętami, a niechcianymi dziećmi. Bądźmy więc konsekwentni.


Sory, jestem nowa i akurat ta zasada mi umknęła, wiem, że to brzydkie porównanie, przepraszam

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 18:10

casica pisze: Na pytanie czemu nie wysterylizują kocic odpowiedź była krótka - bo wysterylizowane robią się leniwe i nie łapią myszy.

mity należy obalać
czy te panie widziały wysterylizowaną kotkę? pewnie nie

moje wysterylizowane nawet gołebia za kratą napadły, żadnego instynktu nie straciły choć powinny stracić wszystkie, żyjąc tak daleko od natury
ba, one nawet niektóre tej natury na oczy z bliska nie widziały :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie kwi 15, 2007 18:15

Nie było tematu, wszyscy wiedzą, że kastrowane koty nie polują i już:)
A jedna z nich wiozła pogryzionego przez inne koty działkowca ok 100 km, bo tak daleko ma działkę, więc trudno było jej zarzucić obojętność na los zwierzat. Ale sterylizacji gromkim głosem mówiły nie, bo jest wbrew naturze i już

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 18:16

casica pisze:Nie było tematu, wszyscy wiedzą, że kastrowane koty nie polują i już:)
A jedna z nich wiozła pogryzionego przez inne koty działkowca ok 100 km, bo tak daleko ma działkę, więc trudno było jej zarzucić obojętność na los zwierzat. Ale sterylizacji gromkim głosem mówiły nie, bo jest wbrew naturze i już


mimo wszystko nie są to dla mnie osoby kochające zwierzęta. Ktoś kogoś kocha, to mu świadomie nie szkodzi!
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Nie kwi 15, 2007 18:19

Może inaczej, kochajace bezmyślnie taką jakąś toksyczną miłością

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 15, 2007 19:14

Mysia pisze:A co chcesz osiągnąć kierując dyskusję na udowodnienie, jaka to ta Agnieszka jest wredna i okrutna? Pozwoliła kotce urodzić - może niezbyt dobry to był pomysł, ale nie wpadajmy w histerię na wiadomość o każdej kotce, które pozwolono donosić ciążę. Znam gorsze rzeczy, które człowiek może zrobić zwierzakowi...
Dziewczyna dała się przekonać do wykastrowania kotki i ma szansę pobyć na tym forum i skorzystać z Waszej wiedzy. Tymczasem robi się tu z niej jakąś czarownicę i raczej nie zachęca do zweryfikowania poglądów.


Mysiu, ja myślę, że wstrząsnęła nami ta wypowiedź (zaznaczenie moje):

agnieszka z bemowa pisze:Nie zrozumiałysmy się

Mi chodzi o zachowanie pewnych proporcji
Czytałam tu na forum wypowiedzi o treści mnie więcej takiej, że sadyzmem jest pozwolenie kotce na rozmnazanie sie, bo to jej szkodzi i grozi ropomaciczem. Wybaczcie - to sie nie mieści w głowie. Nie odwracajmy naturalnego (ja je nazywam boskim) porządku swiata. Świata takiego jaki mamy dziś - na obecnym rozwoju cywilizacyjnym i z dzisiejszymi mozliwościami medycznymi. A ten porządek jest taki: samice po to maja narządy rorodcze żeby sie rozmnażac bo tak je stworzyła natura. Nie popieram bezmyslnej kopulacji i w tym wymiarze zgadzam sie z powyzszą argumentacją. Sama mam do siebie pretensje że w pore nie załatwiłam sprawy z moją kotką. Raz pozwoliłam jej zajśc w ciążę z premedytacją bo jestem pewna że tak należy. Nie mam zamiaru byc mądrzejrza od Stwórcy, który dał jej jajniki i macicę. Mam sporo pokory w sobie dla natury, czego zyczę wszystkim. Jej kociakom zapewniłam dobre, przyjazne domy. Dziś tamte kociaki maja sie swietnie, sa zdrowe, sliczne, szczęśliwe chociaz nie jestem pewna czy jedza najlepsza karme z możliwych. Drugi raz to była zwyczajna wpadka, nie zdążylismy do weterynarza, przegapilismy moment.
Wracając do tematu - jaki grzech popełniłam nie kastrując zwierzaka w wieku kilku miesięcy i pozwalając jej urodzić i odkarmic kocięta? A jaki grzech popełniacie Wy - obroncy zwierząt podtrzymujac sztucznie przy zyciu osobniki które powinny były zginąc - w tych piwnicach w których je znajdujecie, na tych podwórkach czy u ludzi, którzy Waszym zdaniem niewłasciwie sie nimi zajmują? Paradoksalnie, to moje koty mają większe prawo do życia bo sa zdrowe, urodzone przez zdrową, swietna, zadbaną i dobrze wychowaną kotkę i mają we mnie gwarancje, ze zrobię wszystko co mozliwe aby trafiły do przyzwoitych ludzi. Brzmi to okrutnie, ale takie sa prawa natury.
Zgadzam sie, że skoro potrafimy regulowac rozrodczość zwierząt, które to interwencje pozwolą uniknąć wielu kocich nieszczęść (w naszym mniemaniu) w przyszłości, to róbmy to. Jesli mamy wiedze, mozliwości i środki finansowe karmy je najznakomitsza karma i prowadzajmy do lekarzy chocby codziennie. Ale nie stawiajcie wszystkiego na głowie i prosze nia wypowiadajcie sie w sposób tak absolutnie autorytarny wobec ludzi, którzy koty traktuja jak koty a nie jak półbogów. Obawiam się, że mozecie zrazić wiele osób takich jak ja, którym po prostu to sie zdarzyło, a które zamiast skupic się na adopcji musza odpowiadac na prowokacyjne pytania i tłumaczyc sie jak harcerzyki złapani na papierosie dlaczego nie wykastrowały kota!

Padło pytanie jaka karme daję kotu - otóz jest to zwykły Kitekat bo taki jest dostepny w moim osiedlowym sklepie. Nie mam czasu i kasy na zdobywanie wyszukanej karmy dla kota, sama tez jem to co mam pod ręką, zyję, jestem zdrowa, rozmnażam się i jest mi dobrze.

Chciałam oddac małe kocięta owszem, ale widze że nie tylko ja na tym forum zyje w świadomości że 7-8 tygodniowe kociaki jak najbardziej nadają się do adopcji. Niepotrzebny ten sarkazm i próba wywołania u nie poczucia winy jakbym była czarownica chcąca skrzywdzić malenstwa. Troche mi przykro, ale nie w tym rzecz. Mam problem z tymi kotami i próbuje załatwic problem humanitarnie uwzględniając równiez swoje potrzeby, jesli wogóle przyjmujecie że człowiek kota moze mieć równiez potrzeby!

Weszłam no forum po to żeby znaleźć domy dla moich kociaków wiedząc, że zaglądają tu prawdziwi miłośnicy kotów. Nie sądziłam jednak ze zostane oskarzona o krzywdzenie moich zwierzaków i potraktowana jak trędowata.

Mój telefon i mail jest w pierwszym poscie tego wątku. Jesli ktoś jest zainteresowany kotem prosze o kontakt, prosze nie wysyłac privów bo nie będę już wchodzic na forum.

Pozdrawiam

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 15, 2007 19:28

Jano, ja wiem,że to były zdania okrutne i zapewne pisane w dużym rozgoryczeniu...
Tak, jak pisałam wcześniej, uważam stwierdzenie,że ciąża i poród wywołują ropomacicze za mocno naciągane....
A co do ratowania przypadków beznadziejnych....z jednej strony serce każe ratować, ale z drugiej strony - czasem się zastanawiam, czy naprawdę powinno się to robić - tak "rozumowo" biorąc...

Nawiasem mówiąc są kraje - całkiem "rozwinięte" i to o wiele bardziej, niż nasz, gdzie (wybaczcie zakazane porównywanie do dzieci) zagrożonych ciąż nie podtrzymuje się za wszelką cenę....stawiając na selekcję naturalną.... i dzięki temu ludzie są tam zdrowsi, bo zdrowsi i silniejsi się rodzą...
Trudne to wszystko...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 19:32

Mysiu - w piwnicach kocięta najczęściej umierają na koci katar. Chorobę, którą się leczy w dwa tygodnie... To nie są przypadki beznadziejne. A takim kociętom autorka wątku odbiera prawo do życia, tylko dlatego, że urodziły się w piwnicy, a nie w "dobrym" domu.

Uważam, że jest okrutną osobą, niezależnie od stopnia rozgoryczenia i emocji, w jakich pisała ten paskudny post. Nie wspominając już o innych aspektach tej wypowiedzi, które mną po prostu wstrząsnęły.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 15, 2007 19:40

Mysiu, jeżeli już powołujemy się na naturę - to niech natura zdecyduje o zdrowiu tej kotki :? Niech nie będzie leczona :?
Takie myślenie prowadzi na manowce, niestety, bo sugeruje, ze w ogóle nie powinniśmy leczyć chorych zwierząt.
Bez odwoływania się do porównania z dziećmi (nie tyle zakazanego a priori, co po prostu niestosownego, vide teksty: "sama się wysteriluzuj; skoro jest tyle niechcianych dzieci, to dlaczego nie adoptujesz, tylko rodzisz swoje itd."): hodowcy wielokrotnie ratują od śmierci kocięta, które np. rodzą się z zachłystowym zapaleniem płuc i w tak gloryfikowanej przez autorkę wątku naturze nie przetrwałyby wcale. Czy to oznacza, ze źle robią? Dlaczego w takim razie szczepimy nasze koty, odrobaczamy je, robimy badania kontrolne? Niech natura decyduje!
Również nie uważam, by porody jako takie narażały kotkę na ropomacicze.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 15, 2007 19:51

Słuchajcie, i Wy, i ja sama - wiemy bardzo dobrze, jak wygląda życie bezdomnych kotów, wiemy,jak umierają....czy na ulicy, czy w schroniskowej klatce... Jednak z tego zdaje sobie sprawę niewielu ludzi i nawet jeśli w niewiedzy, w rozgoryczeniu coś mówią, to tak naprawdę nie dlatego,że są okrutni. Oni po prostu nie wiedzą.
Myślę, że jeśli Agnieszka nie da się zniechęcić do forum...jeśli będzie w kontakcie z mądrymi osobami mieszkającymi blisko niej....być może zaprowadzona do schroniska, wzięta "na obchód" do jakiejś piwnicy szybko zmieni zdanie. Bo nie widzieć, nie wiedzieć i pisać o czymś - to proste, ale widzieć, mieć w ręku małe, kruche kocie życie i pisać, że nie zasługuje na ratunek - to już nie byłoby takie łatwe.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 15, 2007 19:54

Mysiu, chciałabym, żebyś miała rację.

Mnie się jednak nie mieści w głowie, jak w ogóle można pomyśleć, że kocięta z piwnicy nie mają prawa do życia. Zwłaszcza mając kocięta w domu, pod nosem. Patrzeć na swoje maluchy domowe i "skazywać na śmierć" takie same maluszki, urodzone w piwnicy. Nie mieści mi się w głowie coś takiego. Po prostu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dino&felek i 743 gości